Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2012, 12:52   #8
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dalsza podróż do Salkalten przebiegła spokojnie. Do kompanii zmierzającej w stronę aktualnej stolicy Ostlandu dołączył cyrulik Aaron, jedyny ocalały z rzezi zapoczątkowanej przez zwierzoludzi. Zbliżał się wieczór, do miasta pozostało około godziny drogi. Mimo tego, że słońce powoli chyliło się ku zachodowi, temperatura utrzymywała się wciąż na wysokim poziomie. Niemal wszystkim marzyło się chłodne piwo, czy inny alkohol, którym mogliby zakończyć ten dzień, czy w ogóle okres tułaczki po opuszczonych, skażonych terenach Ostlandu. Już przywykli, że w trakcie podróży nie towarzyszy im śpiew ptaków, czy odgłosy żyjących zwierząt. Wciąż było cicho, nieprzyjemnie cicho. Droga była monotonna, tak jak cała okolica, opustoszała, zniszczona, spalona, bez życia.

***

Od paru minut rzucał im się w oczy wóz, będący na ich drodze. Początkowo myśleli, że ktoś zmierza, jak i oni, do stolicy. Ten ktoś jednak pozostawał bez ruchu, gdyż dystans nieustannie malał. Po pewnym czasie dotarli w miejsce w którym stał. Wóz był nieduży, ale zdobiony. Dało się wydedukować, że należy do jakiegoś arystokraty. Dopiero teraz spostrzegli zwisające z kozła zwłoki woźnicy. Mężczyzna miał nienaturalnie wykrzywioną głowę, co świadczyło że pewnie ktoś przetrącił mu kark. W środku karety dostrzegli kolejne zwłoki, z pewnością właściciela.

Napady zbójeckie nie są niczym nadzwyczajnym, czy to w Ostlandzie, czy w pozostałych prowincjach Imperium, jednak w tym przypadku wszystko wskazywało na co innego. Nieboszczyk w środku wozu, nie został obrabowany, wciąż posiadał widoczną bogatą biżuterię. Musiał on być dość bogatą personą, gdyż był obwieszony sporą ilością złota. Na dodatek mężczyzna był niepokojąco okaleczony. Jego ciało pozbawione było oczu, a z oczodołu prowadziły ścieżki zaschniętej już krew. Nie było widać śladów walki, a arystokrata siedział na swym miejscu, tak jakby nagle go coś zaatakowało. Obok szlachcica znaleźli pergamin, ze starannie wykaligrafowanym napisem.


” Na cóż mu oczy, gdy krzywd nie dostrzega.
Dziś jego życie kresu dobiega.

Sam nie odejdzie, z nim przyjaciele.
Waszego czasu jest już niewiele.”

 
AJT jest offline