Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2012, 16:58   #82
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Igan odczekał chwilę wsłuchując się w lekkie, niknące za drzwiami kroki. Było cicho. Nawet jego własne serce zdawało się zastygnąć w bezruchu pomiędzy nieistniejącymi oddechami… Nic się jednak nie stało. Przyczajona za oknem postać także czekała na rozwój wydarzeń. Najwidoczniej nikt nie zamierzał zrobić pierwszego kroku…

„Może to i lepiej” – przemknęło Iganowi przez myśl. Czasu nie było wiele, a pałac był sporych rozmiarów i należało w końcu zająć się sprawą dla której tu przyszli. Nie spuszczając okna z oczu mężczyzna wycofał się z pomieszczenia i znalazł na korytarzu. Pustym korytarzu. Podążał dalej przez pokoje, sprawdzając je tylko pobieżnie i szukając alkoholu, który pozwoliłby mu odegrać małe przedstawienie w razie czego. Powiedzmy sobie szczerze, że butelka też stanowiła całkiem niezłą broń…
Pomieszczenia stawały się coraz bardziej prywatne, intymne wręcz. Przepych zyskiwał osobiste, choć subtelne rysy… Muzyka dochodząca z oddali była zbyt cicha aby zagłuszała kroki jednak dostatecznie głośna, aby powodować tęskne spojrzenia strażnika, który „wyciągnął krótszą słomkę” i zamiast ochraniać imprezę patrząc na piękne kobiety stał tutaj na pustym, zapomnianym przez wszystkich korytarzu… Igan minął strażnika przekradając się za jakimiś zwiewnymi kotarami i poszedł dalej licząc w zasadzie na łut szczęścia… O pałacu nie wiedział nic ponadto co sam dziś zaobserwował, choć oczywiście „bardziej wykwintne” i „bardziej intymne” oznaczało, że podążał w dobrym kierunku, choć na ślepo…
Wytrenowany w zauważaniu detali umysł wyłowił zaburzenie we wzorze posadzki. Kroplę. Kilka kropel. Okrągłych, skapujących z czegoś umieszczonego na niezbyt wysoko od posadzki… „Cholera” – zaklął młodzieniec i przyjrzał się okolicy, aby znaleźć ścieżkę dla bezpiecznego przejścia, które nie wykaże, że cokolwiek tutaj naruszył… Jego wzrok prześlizgnął się po dziedzińcu za oknem. Początkowo myślał, że mężczyzna przemykający ogrodem jest jakimś posłańcem podążającym do prywatnych apartamentów, jednak kiedy wrzucił lampę do pomieszczenia w umyśle Igana zarysował się zupełnie inny obraz. Pożar wywoła panikę, a w zamieszaniu będzie można zabić dowolną osobę, ukraść dowolną rzecz i przekazać dowolny fant w sposób jaki nikomu nie podpadnie… Tylko, że to zupełnie nie miało sensu. Obraz lady Di Grizz jaki wyłaniał się z informacji, które o niej posiadał był rozbieżny od tego co widział. Wywołanie zamieszania było owszem zrozumiałe i na pewno służyło celom Di Grizz, ale ryzyko związane z pożarem było objawem głupoty lub wariactwa…


W każdym wypadku dość szybko noc rozświetliła łuna bijąca od palących się pomieszczeń, ktoś już zauważył pożar i zaczęło się typowe dla takich sytuacji pokrzykiwanie i zamieszanie. „Cholera” – zaklął ponownie w myśli i ruszył w kierunku z którego przyszedł podpalacz – wydawało się, że to właśnie była prywatna część zamku… Iganowi zaczynało chodzić po głowie, że pożar nie był pomysłem lady… „Kto jeszcze maczał w tym wszystkim palce?” - zastanowił się po raz kolejny – „I o co tak naprawdę chodzi?”
 
Aschaar jest offline