Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2012, 23:02   #26
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Centhariel, Cień:
Centhariel prowadził, Cień szedł z tyłu. Nie wyszliście z budynku elfów, a po prostu krążyliście po parterze nasłuchując co się dzieje na góze. Słyszeliście elfickie okrzyki inkantacji, tłuczone szkło szyby i jakieś spięcia mocy. Ktoś obok was krzyknął, że należy ratować tych na górze i ktoś go kopnął w łydkę. Odwrócił się zły, a obok Centhariela stał jeden z bardziej pijanych jegomości, którzy wzruszył ramionami i powiedział, że tam po prostu się bawią. Ktoś go popchnął z okrzykiem, że jest głupi. Pijaństwo i różne dziwne specyfiki rzuciły się na tłum niczym plaga odbierając im rozum! Przepychanki zamieniły się w lekką bijatykę. Wtedy właśnie Cień i Centhariel zostali rozdzieleni przez przepychający się tłum - Centhariel był bliżej drzwi wyjściowych, a Cień kuchni (czyli tyłów budynku), gdy po schodach znajdujących się gdzieś pomiędzy wyjściem, a kuchnią sturlała się pewna piękna elfka teraz dotkliwie pogryziona po ramionach z podartą suknią. Krzyknęła, że żywe trupy co wyraźnie obaj słyszeliście, ale z tłuszczy niewielu. Panika czy pijaństwo? Nieważne. Część rzuciła się do drzwi wyjściowych tworząc tłok. Cień został zablokowany i musi wyjść inaczej... okien nie ma na parterze - są tylko na piętrze. Może oczywiście przeczekać albo cokolwiek innego robić. Centhariel mógłby pomóc mu stąd uciec oczywiście, ale wtedy sam by musiał spędzić tu trochę dłużej niż gdyby natychmiast wyszedł.

Oloth, Zormeg:
Oloth musiał się sporo napracować przy zamku, ale w końcu otworzył. Przy okazji z łatwością zauważył, że strażnicy po prostu schowali się wewnątrz - nigdzie nie odeszli. Środek wyglądał... dziwnie. Jeden długi korytarz z szeregiem drzwi i pochodniami oświetlającymi to wszystko, gdyż nie było tu okien. Ogółem środek bardziej przypominał podziemia choć był nad poziomem gruntu. Na końcu prostego jak strzała korytarza znajdują się schody w dół - widać poręcze przyczepione do obu ścian. Z tego co widzicie po bokach jest conajmniej 10 pomieszczeń - po 5 drzwi na każdą ścianę. Mimo śladów na żwirze Placu nie widać tutaj strażników. Nie widać nikogo. Wydaje wam się, że gdzieś w oddali słyszycie chlupotanie wody, ale nie jesteście tego pewni. Ogółem jest chłodno, żeby nie powiedzieć zimno - znów nasuwają się skojarzenia grobowców i zapomnianych lochów. Pierwsza para drzwi jest zamknięta, kolejne pewnie też. Będzie trzeba pracy Olotha. W tym czasie Zormeg zauważył, że na zewnątrz co raz większa panika choć nie widzi powodu tej paniki... co raz więcej ludzi biega w lewo, w prawo... może warto zamknąć się tu?

Kenya, Pluskwa:
Uratowaliście 7 osób z czego 3 jest zdatnych do czynnego udziału w walkach, a czterech... no tych czterech po prostu przeżyje. Niestety wśród tej czwórki znajduje się jeden z najlepszych zwiadowców tego miejsca. Ze złamaną nogą wiele nie pozwiedza. Uratowanych trzech to Miecznik i dwóch Łuczników. Jak oni właściwie się nazywają i jakiej są rasy? [dajcie imiona i rasę Miecznika i po jednym Łuczniku - wasze wizje Miecznika mogą się nie zgadzać - jedna z nich będzie wybrana] Lina znalazła się, ale brakuje haka czy jakiegoś zaczepu.

Koniojed:
Dziwka zdjęła znów ubranie. Wygląda znacznie lepiej niż poprzednio, nigdy jeszcze takiej nie ruchałeś. Znaczy tą ruchałeś, ale teraz wygląda lepiej niż ktokolwiek kogo kiedykolwiek ruchałeś.

Issander, Nex:
Nox powiedział Issanderowi, że widział jak ukradł kota i go zabił. Pewnie rodzina tamtej dziewczynki by była zainteresowana tym faktem. Nex zaproponował, że możecie sobie nawzajem pomóc. Tym czasem lotem błyskawicy przeleciała przez okolicę, że żywe trupy wdarły się wewnątrz murów!
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 16-06-2012 o 10:23.
Anonim jest offline