Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2012, 10:15   #30
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Francis, Sebastian:
[tyle, że ona wygląda jak żywy trup...]
Dziewczynka dopiero wtedy was dostrzegła, gdy Sebastian otworzył drzwi. Przez jej twarz przeleciał grymas zadowolenia, żeby nagle zamienić się we wściekłość. Rzuciła się na Francisa próbując wydrzeć mu strzelbę. Tym czasem lufa nakierowała się na głowę Sebastiana, żeby chwilę później mierzyć gdzieś indziej. Dziewczynka szarpie się wściekle, choć Francis jest dużo silniejszy i nie da sobie wyrwać strzelby - początkowo po prostu nie miał jej złapanej dobrze, ale teraz już pewniej chwycił.

Spooky:
Jeden kontener jest na tyłach hotelu - bardziej z boku ukryty między krzakami. Nie bardzo wiesz jak tędy przejeżdża śmieciarka, ale ślady widać, że jeździ. Są tutaj też drzwi na tyły - pewnie do kuchni, pewnie zamknięte. Śmietnik za to jest przymykany, ale bez zamka. Pewnie i tak wszystko w środku przemokło. Znalazłeś szuflę przy śmietniku za to i łancuch. Po prostu tam leżały.

Ździsław:
Ulżyło ci, ale lepiej by było jakbyś użył szczotki do kibla. Jakby ktoś tam wszedł po tobie to... ech, na szczęście nikt nie wszedł prócz Jacka który do kibla nie zaglądał.

Yamato, Ździsław, Jack:
Facet ma ranę kłutą brzucha - dostał nożem od kogoś przy bloku Aneta. Tamten ktoś był dziwny. Ostatecznie typ zmarł na kanapie Jacka. Mówił coś o swoich dzieciach, że przecież chciał im tylko pomóc i ma nadzieję, że nic im nie będzie. Ciągle tam są... w deszczu... - i zmarł. Pod rękawami okazało się, że ma dość głębokie, aczkolwiek niewielkie ugryzienia. Niewielki pies? Dziecko? Dziecko?!

Marvin:
Zrobiłeś jak chciałeś. Zbiegłeś na parter. W recepcji nie ma nikogo, ale za ladą były proszki uspokajające, które wziąłeś i od razu kilka zażyłeś. Czujesz się już lepiej. (+2 Rozum) Ogólnie nie widzisz nikogo w hotelu. Jakby się pochowali... a może śpią? Drzwi za ladą recepcji są uchylone - tam powinno być biuro zarządcy i ochroniarza hotelowego.

Radek:
Lekarz na górze zaczął głośno rzucać kurwami.
 
Anonim jest offline