Owocnych poszukiwań wina życze, a tymczasem napij się piwa.
Piwo jest za treści fabularne, nie za merytoryczne, bo osobiście nie wydaje mi się, żeby gorące wino było najwłasciwszym sposobem na odkażanie ran.
Z tego co wiem (ale oczywiście mogę się mylić) rany w średniowieczu odkażano wódką albo wypalano rozgrzanym nożem lub jeżeli ktoś znał się na leczenu, czyli był tzw. konowałem, mógł użyć maści i wyciągów z ziół mających właściwości dezynfekujące, a nawet przyspieszające gojenie się ran.