Mittens ściągnęła usta jak Marynarz podszedł na badanie. Jej usta zwężały się, tworząc coraz cieńszą linię podczas gdy słuchała, co jej zaklęcia szepczą o ciele Macieja. Uch, pijak na pierwszy rzut oka.
Rzuciła też kątem oka spojrzenie na nową kapitan, a ta wydawała się... zdeterminowana w swoich działaniach. No cóż... Rozkaz!
Lukrecja przyłożyła szeroko otworzoną rękę do owłosionej klatki piersiowej mężczyzny i posłała ciepłą falę zaklęcia, które wygięło dwa zmiażdżone żebra i zasklepiło okostną. Wyprostowała się i rzuciło cicho, nie patrząc na twarz nowego... bosmana.
- Mieliście złamane żebra, zasklepiłam je. Starajcie się nie nadwyrężać, bo łączenia kostne są jeszcze słabe... bosmanie.
O zaklęciach przeciwbólowych nie powiedziała nic. Uważała, że są zbędne, a ona... Musi dbać o swoje zasoby mocy.
Zanim udała się pod pokład, podeszła szybko do Kossoriego i Siódmego i cicho powiedziała przy nich, nadal wydając się spięta i bardzo służbowa:
- Panowie, nie zapominajmy o problemie naszego mechanika. Mamy do czynienia z potężnym magiem... Może warto o tym napomknąć? Być może wspólnymi siłami i z pomocą ludzi, których zasoby magii nie zostały naruszone poprzez burzę, uda nam się zapędzić tę siłę gdzieś poza ciało Jestera? A przynajmniej... je unieszkodliwić. |