Potwór z pękniętym dziobem zwija się w kłębek, po czym wreszcie staje chwiejnie na nogi. Widać, że jest jeszcze nie lada oszołomiony po potężnym ciosie w czaszkę, a do tego wciąż nic nie widzi. Stoi blisko elfa i karła, chwiejąc się i powarkując.
Drugi stwór z gniewnym piskiem żwawiej rusza w kierunku wyżej wspomnianych, ignorując zupełnie stojących dalej Adię, Bartoliniego i Mruka. Mruk czuje, ze w razie czego to mógłby być dobry moment do ataku z zaskoczenia... |