Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2012, 13:09   #3
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Spostrzegła ich szybko. Sześć wysokich sylwetek w czarnych futrach. Nie widziała nigdy żadnego z Mrocznych z bliska, ale nawet z tej odległości mogła ocenić, że byli średnio przynajmniej o głowę wyżsi od ludzi i choć budową bardzo ich przypominali, ich skóra miała szary odcień, od dość jasnego aż do prawie czarnego. Zatrzymali się na skraju lasu, tylko krótką chwilę obserwując otoczenie. To oni byli tu panami, nie mieli się czego obawiać, zdawała się mówić ich postawa. Jeden z nich pociągnął za sznurek, wyciągając zza drzew zdecydowanie ludzką sylwetkę i pchnął ją na śnieg. Czarni podążali na północ, to musiał być więc ich jeniec. Zaczęli niespiesznie rozbijać obozowisko.
Martha stłumiła przekleństwo. Ich zachowanie sprawiło, że musiała zostać tu aż do zmierzchu, do którego było niedługo, ale leżenie na lodzie nie ułatwiało czekania. Nie było mowy o dalszym łowieniu, dlatego ostrożnymi, powolnymi ruchami schowała wszystko do sakwy. Z pozostałymi czynnościami musiała poczekać do zapadnięcia ciemności. A przez głowę przelatywała jej cała nawała myśli, od tych rozsądnych aż po szaleńcze. Było ich sześciu, ona była jedna, więc nawet z pomocą ducha przewaga tamtych była trzykrotna. Stary zawsze powtarzał, aby unikać spotkań. Za wszelką cenę.
Tylko uniknięcia spotkania oznaczało śmierć więźnia. A Martha miała dość zarówno samotności jak i ciągłej ucieczki. Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała użyć pełni swoich niezbyt wielkich zdolności, ale może dzięki temu także dowie się czegoś więcej? Cały czas bała się, że oni to wyczują. Dla samej weryfikacji tego warto było spróbować.
- Koniec bezczynności! - syknęła do siebie przez zęby, zdejmując z pleców łuk.

Tak czy inaczej, przez jakiś czas mogła tylko czekać. Niewiele też widziała, bojąc się wychylić bardziej, bowiem każda nierówność na jeziorze byłaby dla Czarnych łatwo zauważalna. Śnieg sypał cały czas, ukrywając coraz bardziej ją jak i ślady, które zostawiła. Przyszła z północy i tylko to, oraz ich lenistwo, sprawiało, że nie odkryli obecności dziewczyny. Duch krążył poza zasięgiem zmysłów wroga. Zwierzę już dawno zakwalifikowało wszystkich Mrocznych w poczet najbardziej znienawidzonych wrogów, zresztą tak samo jak Martha. Oboje wiedzieli, że noc przyniesie rzeź. Teraz było jednak tylko czekanie.
Nawet wtedy, gdy od ich strony dobiegł do uszu rudowłosej kobiecy krzyk, a ona sama wychyliła się lekko. Pozycja jednego z tamtych była jasna. Tylko jeden krzyk, a potem cisza, pełna rezygnacji i bólu. Martha zacisnęła zęby, teraz nie mogąc nic zrobić, w żaden sposób pomóc tamtej. Podejrzewała zresztą, że to wcale nie pierwszy gwałt, który przeżywała tamta. Musiała wytrzymać i ten.
Aż do momentu, gdy przyjdzie czas na zemstę.

Noc wreszcie zapadła. Czarni zapalili ognisko, dając do zrozumienia już bez wszelkich wątpliwości, jak bardzo są pewni siebie. Ogień rozjaśniał okolicę i zapewne oślepiał siedzących przed nim nieludzi. Nie znudzili się jeszcze kobietą, zaspokajając na niej swoje żądze, a może zwyczajnie bawiąc się cielesnym poniżaniem jej. Martha była gotowa do działania. Podniosła się powoli, cały czas starając się trzymać jak najniżej i unikać gwałtowniejszych ruchów. Czterech Mrocznych już położyło się na posłaniach, jeden z pozostałych gwałcił jeńca a ostatni pełnił prowizoryczną wartę, wgapiony bardziej w ogień niż w otoczenie. Nie byli przygotowani i to była jedyna szansa rudowłosej, która dopiero po dobrej półgodzinie dotarła do skraju lasu. Tam nabrała pewności, zbliżając się z każdym krokiem. Teraz należało zrobić coś jeszcze, coś czego bała się bardziej od samej walki.
Musiała użyć mocy.

Skoncentrowała się, sięgając wgłąb siebie. Stary zawsze mówił, że moc jest wewnątrz jej samej, rzadki przypadek i to na dodatek słabiej wykrywalny przez kryształy. Jak jednak miało być teraz? Poczuła znajome uczucie, a potem jej głowę wypełniły emocje, pochodzące od tych z obozowiska. Znudzenie wartownika, dokładnie to czego się spodziewała. Dalej było znacznie gorzej. Radość i zwykła sadystyczna satysfakcja tego między nogami kobiety, zmieszana z przyjemnością, choć tłumioną przez pozostałe emocje. Robili to dla zwykłej radości upokarzania, sukinsyny! Nawet jeśli powody nie miały znaczenia, Martha i tak z trudem panowała nad własnymi emocjami. Najbardziej poruszyły ją jednak te, które odbierała od dziewczyny. Był tam bowiem jedynie czysty ból i obojętność. Została złamana, a może moc rudowłosej była za mała? Miała nadzieję, że to drugie. Nie było się co dalej zastanawiać. Wbiła w śnieg dwie strzały, trzecią nakładając na cięciwę. Niestety nie była najlepszym strzelcem, dlatego planowała pociskami powalić tylko wartownika.
Naciągnęła cięciwę, celując długo i uważnie. A potem wystrzeliła, szybko sięgając po drugi pocisk i jednocześnie dając znak Duchowi.
 
Sekal jest offline