Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2012, 21:19   #2
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Prośba szejka była dość nietypowa musiał przyznać, na tyle nietypowa, że podejrzewał drugie i trzecie dno tej niedługiej co prawda wycieczki. Kaldhun zapewne miał na swoje usługi wystarczająco wielu zaufanych kurierów, zebrana grupa była tak różnobarwna i odstająca od siebie, że przejazd pod przykrywką mógł się udać. Niedawno wrócił też z jednej ze swoich wypraw w głębszą pustynię, więc powoli zaczynało go nosić by ruszyć dalej, wyglądało to na idealną okazję.

Kiedy doszli do stajni, przyszło mu wybrać wierzchowca. Preferował chodzić na piechotę więc zbytnio się na tym nie znał, wyszukał więc najspokojniejszego wielbłąda jakiego mu się tylko udało, podszedł do niego i spojrzał mu w oczy. Zwierzak patrzył dalej przed siebie żując beznamiętnie, jednym okiem widział przed sobą człowieka, wyglądającego jakby właśnie wytarzał się cały w piasku. Nieco zdziwiony dromader zaczął w końcu niuchać, ale jego nozdrza dochodził tylko zapach pustyni, wrócił więc do przeżuwania, uznając go za dziwnie uformowany piasek. Genasi westchnął i odezwał się do zwierzaka.
- Postarajmy się żeby to było jak najmniej bolesne dla nas dwóch, dobrze? - w głosie słychać było szept pustyni i delikatne wycie wiatru. Podniesiony łeb dromadera i lekkie cofnięcie się wskazywały na to że zaczął w końcu kojarzyć pod swoją twardą czaszką co się dzieje. Po krótkiej wymianie zdań ze strony dziecka pustyni i zdumionych spojrzeń oraz rzutów łbem zwierzęcia, stworzyli coś na kształt zrozumienia. Karn zrozumiał że ze stworzeniem się nie dogada, za to Żuj, jak nazwał go na własny użytek genasi, zrozumiał że mężczyzna czegoś od niego chce.

Dwa i pół dnia później Żuj rozumiał już dokładnie co próbował przekazać mu piaskowy człowiek, ale nie przejął się tym aż tak bardzo. Ibn Sahra za to przejął się widokiem odsłoniętych ruin.
- Wyglądają podobnie do tych, w jakich się wychowałem. Ciekawe jak stare są. powiedział swoim świszczącym głosem. - Można by tam zajrzeć, w drodze powrotnej.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline