Jestem monotematyczny, ale się powtórzę:
Postać jest Gracza i to jemu ma się dobrze grać. Rozumiem "zgrywanie się" i dopasowywanie postaci, ale uważam za jedną z głupszych rzeczy rezygnowanie z postaci "bo kto inny taką gra". Jako ludzie jesteśmy różni, różnie podchodzimy do określonych spraw i różnie reagujemy na wydarzenia. Nawet dwie identyczne pod względem mechanicznym postacie prowadzone przez dwu różnych graczy są zupełnie różne.
To również jest jakiś "power" RPG...
PS. Pisząc o "miejscach" miałem na myśli założenie, że przyjmę do sesji maksymalnie 6 wilkołaków. Jest więc sześć miejsc, póki co pustych, bo nie dostałem żadnej karty, a do zgłoszeń w rekrutacji podchodzę czysto informacyjnie - nie zawsze ze zgłoszenia jest karta...