Heh - ja też miałem roczną wyrwę w życiorysie wywołaną Ogame
. Pewnie grałbym do dziś gdyby nie to, że w wakacje (tak to przystało na studenta
) poszło się do pracy i po przyjściu do domu nie miałem już na nic siły, więc przez prawie całe 3 miechy miałem włączony urlop. Po wakacjach odkryłem to o czym pisze
Bortasz. Ja jednak miałem "zaledwie" 270k pkt. Całkiem miło się grało, jednak jako, że więcej we mnie ekonoma niż agresora grałem raczej nastawiając się na ekonomie, a w tej grze to raczej mało opłacalne - ciągłe przenosiny surowców i wogóle :/. Gdy wprowadzili wreszcie łączenie flot mój bunkierek przestał być bezpieczny. Ogólnie mam czasem chęć do pogrania powrotu na moją planetę żeby wreszcie zostać nr 1 ale myślę, że lepiej czasem jest do tego wrócić w wspomnieniach. Jedyne co mnie mnie najbardziej ciągnie to kumple których tam poznałem. Do dziś utrzymuje z nimi kontakt dlatego ja zachęcam do gry w ogame bo można poznać naprawdę fajnych ludzi (kumpel nawet poznał przez ogame swoja dziewczynę
) - Ogame zbliża ludzi (nie, nie mam na myśli sytuacji gdy koleś właśnie zezłomował twoją imperatorską flote i z uporem maniakalnego mordercy starasz się znaleźć jego adres żeby osobiście mu podziękować... ekhm chyba się zapędziłem
). pozdrowienia dla całego sojuszu SiH UNI18