Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2012, 12:51   #37
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Zgodnie z poleceniami Saula, nowi pracownicy Złotego Goblina przyglądali się Zincherowi i gościom czy aby przypadkiem ktoś z nich czegoś nie knuje. Jednak ani krasnolud ani dhampir nie zauważyli niczego podejrzanego. Zincher jeszcze przez chwilę pograł w kości i ghulettkę, a potem opuścił kasyno nie sprawiając żadnych kłopotów.

Różnie goście byli dość spokojni, zapewne mając w pamięci popisy Dona. Znalazło się oczywiście paru niezbyt przyjemnych pijaków czy desperatów, którzy nie umieli przegrywać, ale z nimi łatwo poradziła sobie ochrona.

- Przepraszam pana. – usłyszał Dona głos dochodzący z lewej. Był to niski głos dziecka, nieco nieśmiały i strachliwy.

- Pan Saul kazał to panu dać. Powiedział, że to „pomniejsza torba przechowania, może pomieścić 3 dowolne przedmioty do łącznej wagi 200 kg”. – wyrecytował nie zacinając się. Był bardzo podekscytowany i kiedy skończył szeroko się uśmiechnął i wręczył Donowi niewielką sakiewkę uszytą ze skóry dzika.

Wojownik przyglądał się jej chwilę i otworzył, odwiązując rzemień owinięty wokół otworu. Ku jego zdziwieniu otwór zaczął się rozszerzać i miał wrażenie, że coś w środku jakby zabłyszczało. Ostrożnie, delikatnie włożył rękę do środka. Poczuł tam coś o gładkim i owalnym jakby kształcie z szyjką wyrastającą w górę. Chwycił za szyjkę i wyciągnął. Nie był co prawda alchemikiem, ale od razu poznał z czym ma do czynienia. Niebiesko-zielony płyn we fiolce był mu bardzo dobrze znany – eliksir leczenia lekkich ran.

Dhampir uniósł głowę w poszukiwaniu chłopca aby mu podziękować, ale jego już tam nie było. Choć Don tego nie wiedział, chłopiec poszedł do Zagraka i wręczył mu również pomniejszą pojemną torbę recytując słowa Saula.

Kiedy Zagrak i Dona badali niezwykłe właściwości swoich magicznych toreb, podszedł do każdego z nich jeden z kucharzy. Dona przywitał nieco otyły mężczyzna o twarzy zniszczonej przez ospę, Zagraka chude diabelstwo o paskudnej bliźnie na policzku. Obaj byli bardzo poddenerwowani.

-Szybko! Za mną! Stało się coś strasznego! Barman poszedł do magazynu a tam jakaś czerwona, wężowa bestia go zaatakowała! Musicie nam pomóc panie – każdy z nich powiedział niemal to samo, ale każdy mówił półszeptem – znali swój fach i wiedzieli, że nie powinni rozsiewać paniki.

Drzwi do magazynu były zamknięte kiedy dhampir i krasnolud tam przyszli. Obok, oparty o ścianę siedział Azakiir był blady a na dłoni miał ślad po ugryzieniu węża.

-Cholerstwo ugryzło mnie… jest trujący… wąż..- i zemdlał.
 
Qumi jest offline