Sytuacja zdawała się krystalizować przynajmiej na tyle że najbliższa walka miała dopiero nastąpić w blizej nie określonym czasie. To oraz poczucie że nikt pożądnie nie oberwał pozwolił by żądza walki zeszła z karła. Od razu było widać rożnicę. Na jego mimo starą twarz zagościł pogodny uśmiech.
Co wiecej obecność nie typowego gościa nie deprymowała go. Wydawał się obojętny na to co dalej usłyszy. - Znajdujemy się w raju dla niegrzecznych duszyczek, w stołówce demonów - Słowa wypowiedziane przez białolicego, tylko potwierdziły jeg obawy. Waldorff nie dał się sprowokować na zaczepki Adii. W ciszy słuchał tyrady przybysza. To co usłyszał nie napawało go optymizmem. – Wasze dusze zostały zamrożone w kryształach, w Grocie Życia, do której prowadzi długa i niebezpieczna droga. Musicie je z niej wynieść. -Oczywiste było że musiała paść propozycja. No i padła.
Nadal stając trochę z boku, stary potomek Moradina przysłuchiwał się reszcie członków nowoformującej się drużyny.
Pierwszy propozycję przyjął czarny jak noc kot. Jego skinienie głowy miało wystarczający oddzwiek. Później byli następni
-Dobrze, ale gdzie jest ta grota życia. Może dałbyś mape. Albo choć byś powiedział w którym to świecie -Pierwszy się odezwał chudy człowiek, który dziś nie miał wyjątkowo szczęścia do łuku. - Niech będzie. - Potwierdziła swój akces, czarnowłosa -Czyli sumując twoje słowa. Mamy się udać gdzieś, wziąźć coś i przynieść Tobie. W między czasie nadarzy się nie jedna okazja by zginąć lub zostać okaleczonym?
-Dzieki, to ja się zapisuje! |