Rith wzrusza drwiąco ramionami, ale po chwili...
-
To mi się podoba!!! – z entuzjazmem chwali wasze poparcie. – Żadnych pytań, tylko ostro do działania! Byle tak dalej – uśmiecha się jednoznacznie i prędko dodaje: -
Skoro nie ma zbyt wielu pytań, z czego wynika że wszystko jest już jasne i oczywiste, pozwólcie że przejdę do sedna sprawy. – Mapa... tak. Ekhym... – zamyślił się, sfrustrowany. – Mapa jest... jeeeest... wam zbędna póki co – machnął ręką. –
Poza tym i tak pewnie nie umiecie czytać – zadrwił, aby poprawił sobie humor. –
No, może z wyjątkiem tego tu brodatego... – zerknął na
karła. – Dobra.... – pstryknął palcami.
W mgnieniu oka otoczenie się zmienia. Rozglądacie się z niedowierzaniem – jak okiem sięgnąć otacza was płaskowyż porośnięty suchymi trawami i pojedynczymi drzewami. Jest niesamowicie gorąco, wokół zupełnie brak zwierząt, poza jaszczurkami, i wężami przemykającymi w trawie.
-
Tam –
Rith wskazuje szeroki kanion za waszymi plecami. –
Ten kanion to jedyna droga stąd ku Grocie Życia. Ominięcie go zajęłoby tygodnie a wy nie macie tyle czasu – uśmiecha się złośliwie. – Dam wam dwie dobre rady. Pierwsza: możecie iść dołem, co jest spokojniejszym marszem, lub górą – po półkach skalnych, ale wymaga to zręczności i zwinności. Druga rada: na dole żyje coś, co jest aktywne w dzień, a na górze coś, co budzi się nocą. Aha i jeszcze o czymś zapomniałem... – ścisza głos.
Nikt się nie dowie, jeśli nagnę troche reguły zakładu. Trzy razy w ciągu swojej misji możecie mnie wezwac, jeśli ie będziecie w stanie poradzic sobie z jakimś problemem. Wystarczy że zawołacie: „O wszechmocny, najpotęzniejszy, naj....” nie, chwila.... „Przybądź, o wielki, my nedzne robaczki błagamy cie o pomoc i....” Nieeeee! – pokręcił głową. Widząc wasze miny dodał z westchnięciem: „W porządku, niech będzie „Przybądź, Rith, przybądź!” Zgoda? No to w droge, jazda, już was tu nie ma!!! – ponaglił i rozpłynął się w powietrzu.[/b]