Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2012, 12:37   #24
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Nathander Zeder się zwę. - odpowiedział zakonnikowi wyciągając ku niemu rękę. Początkowo zaskoczyło go jego ufne podejście, po chwili jednak ujrzał symbol sowy na jego szyi, a widząc jego połączenie z bielem szat mężczyzny zrozumiał, iż jest to akolita Vereny. Nathander poczuł się pewniej, wiedział że brat, zgodnie ze swą wiarą nie może w osądach kierować się strachem, nienawiścią… czy brzydotą.
- A nie znasz tej twarzy - kontynuował - bo właśnie większość reaguje na nią tak jak i ci co mnie tu palić chcą. Jako potwora... jako mutanta... jako zarazy siewcę. Nie chcąc takich sytuacji ryzykować wiele w miastach nie bywam, a i z Kiffendorfu z pewnością nie jestem.
- Rozumiem. Wyjdź z ukrycia. Nic złego cię tu nie spotka. Skoro nie jesteś uciekinierem z Kiffendorf, to nie masz powodu do ukrywania się. Nie widzę w twoich oczach kłamstwa. Czuj się bezpiecznie. - zapewniał braciszek robiąc przejście dla Nathandera.
- Wdzięcznym wielce za osąd twój sprawiedliwy bracie. Niech pochwalona będzie boginii Verena. - Odrzekł skinąwszy głową. Mijając Otta spytał nieśmiało braciszka.
- A może bracie możliwym jest imię Twe poznać i powołać się na nie później, w okolicznościach podobnych jak te? Poszanowanie widać tu wzbudzasz niemałe.
- Otto. Miło mi cię poznać... Czemu nie zatrzymaliście się w oberży? Potrzebujecie pieniędzy? - zapytał ciepło zakonnik sięgająć do sakiewki.
- To my już pójdziemy bracie! Miłego dnia! - powiedzieli strażnicy i odeszli w swoją stronę włócząc halabardami.
- Dziękuję za pomoc, będę uważać, by ponownie się tu nie narażać. Choć myślałem, że znajdę spokój i nieco normalności w tej mieścinie, to chyba ponownie będę musiał szukać sobie miejsca na jej obrzeżach - westchnął.
- A co do oberży, to potrzebowałem spokoju po ostataniej egzekucji. Dziwnie mi patrzeć, jak ktoś płonie... nawet gdy na oczyszczenie ten ktoś zasługiwał.
- Płomienie już zgasły. Nie ma nawet prochów po egzekucji. Możesz spokojnie wrócić do miasta.
- Teraz? Widząc jak na mnie strażnicy reagują? Toż to szaleństwo się samemu tam z moją facjatą pokazywać. Jak to mawiają uczeni w księgach: Consideres vita vestra, homo. Noli exponere te ad periculum obstupescas – odpowiedział.
- Możesz mi zaufać. Jeśli cokolwiek by miało ci się stać to stanę w twojej obronie. Niczego się nie obawiaj. Bogini sprawiedliwości czuwa nad tym miastem.
Nathander spojrzał na braciszka chwilę się zastanawiając.
- W takim razie udam się tam, choć może nie do oberży. Może znasz spokojniejsze miejsce? Zmierzasz może Bracie też w tamtą stronę?
- Idę do Kiffendorf aby pomóc zarażonym. Jeśli chodzi o spokojne miejsce, możesz poprosić akolitów w świątyni Sigmara, aby udostępnili ci cele gościnną. Powołaj się na mnie. Nie odmówią.
Nathander kolejny raz podziękował braciszkowi, po czym ruszył w powrotną drogę. Miał zamiar zgodnie z poleceniem Ottona udać się do świątyni Sigmara. Lepszego rozwiązania teraz nie widział.
 
AJT jest offline