Gottri chcąc nie chcąc walczył i szło mu całkiem nieźle. Powalił pięciu zielońców.
Gdy ostatni goblin zranił go w ramię skrzywił się tylko a jego twarz przybrała bardziej zacięty wyraz. Tarcza i topór spisywały się świetnie chociaż nie pracował jako szczurołap z nimi na co dzień. Pomysł walki w otwartym polu z przeważającymi siłami wroga nadal mu się nie podobał. Gdy tylko odparli pierwszą falę wrogów podszedł do kowala, który zdawał się przewodzić ludziom z wioski. - Każ otworzyć bramę. Możemy bronić się zza palisady zamiast tu ginąć w nierównej walce. Każ otworzyć bramę!- położył nacisk na ostatnie słowa.
Czasu nie było dużo, wilczy jeźdźcy właśnie wychynęli zza zakrętu traktu. |