- Musimy przejść przez strażnicę. Ten blask to jedna z lini obrony świątyń.
Na Abadnonie piękno budynku nie robiło zbyt wielkiego wrażenia. Wszedł na ścieżkę prowadząca do Świątyń, która zdawała być ze złota, i dziarskim krokiem szedł przed siebie.
Gdy zbliżyli się bliżej Iustus dostrzegł, że wzdłuż drogi niemalże przed samą bramą leżą Złote Smoki. Jeden z nich podniósł głowę i skierował swą potężną głowę w stronę nadchodzących. - Witaj ArcyMistrzu Abadonie. Dawno nie odwiedzałeś naszych progów. Czy ten, który z tobą przybywa to twój Uczeń?
- Tak Jutrzenko. To mój uczeń Iustus ręczę za niego słowem i życiem.
- Zatem zgodnie z wolą naszego pana obaj macie wolny wstęp do jego Domu. Witajcie i pamiętajcie gdzie jesteście!
Iustus obserwował jak wielka głowa Smoczycy układa się z powrotem do snu. - Możesz już zdjąć okulary. Pamiętasz zapewne, co ci mówiłem o Bóstwach. Tutaj spotkasz sporo ich sług części z nich pochodzi ze świata Fizycznego. Jednak większości urodziła się i żyję tutaj. Smoki, które widziałeś istnieją tutaj jako żywe stworzenia w świecie Fizycznym to pozłacane posągi. Ludzie wierzą, że jeżeli Świątyń będzie grozić zagłady staną do walki. I mają rację. Każdy, kto zaatakuje świątynie w sferze ducha będzie musiał z nimi walczyć.
Abadon mówił do osłupiałego ucznia. Iustus w życiu nie widział tyle przepychu i złota. Brama, którą minęli była szczerozłota. Ściany po przejściu strażnicy nabrały fizyczności i także zdawały być ze złota. Podłoga, po której chodzili była złota. Nie można było znaleźć choćby jednego elementu zrobionego nie ze złota. - Jeżeli będziemy mieli szczęście spotkamy się z samym Słońcem.
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |