Smoki były spokojne i można było mieć pewność, że nie uczynią im krzywdy jeśli nie zostaną sprowokowane, a Iustus nie miał najmniejszej ochoty ich prowokować. Mimo opanowania ArcyMistrza, chłopiec czuł coś, co było swoistym połączeniem lęku i szacunku dla tych wspaniałych stworzeń...
Szedł dalej wsłuchując się w słowa Abadona i podziwiając złote otoczenie. Mimo, że widział już tak wiele, perspektywa spotkania się ze Słońcem wciąż wydawała mu się abstrakcyjna... Nie potrafił sobie tego wyobrazić w żaden sposób. Mógł tylko czekać...
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |