Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2012, 21:31   #1
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed.] Kaprysy Pana Przemian



Ścieżka Czempiona – Kaprysy Pana Przemian


Rozdział I: Pierwsza misja





Altdorf, wiosna roku 2520

Pukanie do drzwi lekko wystraszyło Joachima. Mała izba, którą mu przydzielono na czas prób i testów wystarczająco spełniała jego wymagania. Było łóżko, było biurko na którym mógł pisać i czytać, była szafa, w której mógł schować ubrania i swój sprzęt. Nic więcej nie było mu potrzebne do szczęścia. Dziennie wypełniał drobne zadania dla kultystów. Dziennie załatwiał sprawy, niegodne wyżej postawionych w lokalnej hierarchii. A to trza było przynieść zioła z kilku aptek, a to trza było załatwić kilka sztuk broni od zaprzyjaźnionego grupie fanatyków Pana Przemian kowala. Joachim cieszył się, że jest do czegoś potrzebny, choć czuł że stać go na więcej.
Gdy mężczyzna otwarł drzwi dostrzegł "Mędrca", jak miał w zwyczaju nazywać swego zwierzchnika, którego twarzy nie było mu dane ujrzeć za sprawą nieustannie spuszczonego kaptura. -Wygląda na to, że będziesz mógł się wykazać mój przyjacielu...- rzucił tajemniczo osobnik.

Kilka dni później, Gdzieś w Górach Barren.

Jadąc samotnie Joachim miał wiele czasu na przemyślenia. Korzystał z tego w pełni. Sługa kultu Tzeentcha zastanawiał się nad istotą swej misji, którą niedawno otrzymał.
"Jedź w Góry Barren. Znajdź czarownicę Baraste i służ jej wiernie a Pan Przemian nie zapomni twego posłuszeństwa." powiedział mu "Mędrzec". Joachim nie wiedział, czego może spodziewać się po Baraste. Słyszał jednak od innych wtajemniczonych iż była to potężna wiedźma, która Tzeentchowi służyła od lat. Bóg wielu ścieżek naznaczył ją darem w postaci mutacji i według tego, co mówili inni potrafiła czytać w myślach. Być może były to tylko przesadzone bajki, ale nie to było najgorsze. W swej porywczości i gniewie nie raz mordowała pokornych sługusów, których przysyłali jej kultyści z Altdorfu i innych miast. Joachim zaś był kolejnym z wielu...
Być może nie chodziło o posłuszeństwo ani nawet spełnianie woli Tzeentcha a zwyczajnie o przeżycie?

"Mędrzec" zapomniał, lub też celowo nie powiedział Joachimowi gdzie dokładnie powinien szukać Baraste i jej domostwa. Ponoć strzegły go demony a okolica była naznaczona piętnem chaosu. Ponoć dom za sprawą potężnej magii potrafił znikać a nawet zmieniać swoje położenie o wiele mil.
Nieoczekiwanie na szczycie wzgórza, w kierunku którego zmierzał Joachim pojawiła się skromna grupa, tuzina konnych zbrojnych. Jeden z nich miał sztandar Imperatora. Odziani byli w charakterystyczne żółto fioletowe szaty. Każdy miał przywieszoną do siodła tarczę, gotową do użycia, oraz schowany w pochwie miecz, niektórzy jeszcze trzymali w ręku włócznie. Zbrojni nie spiesząc się podjechali na odległość kilku metrów do Joachima.
-Niechaj światło Sigmara zawsze na ciebie spływa. To niebezpieczne tereny, co tu samotnie robisz?- spytał jeden z mężów unosząc rękę w pokojowym geście powitania.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline