Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2012, 22:50   #22
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Tu nie tyle chodzi o zasłanianie się ideologią i walkę z systemem, ile o głosowanie portfelem. Możemy teraz się ekscytować Hobbitem, nie dopuszczać do siebie myśli o tym, że te filmy mogą nie wyjść bardzo dobrze, wreszcie iść do kina i... być może będzie fajnie. A być może okaże się, że film to totalna nuda, ale wtedy już będzie za późno.

Bo ostatecznie, niezależnie od opinii wygłoszonych po obejrzeniu seansu, te trzy filmy zgarną razem trzy bazyliony dolarów i nagle okaże się, że w następnej dekadzie będziemy mieli zalew seryjnie produkowanych obrazów opartych na krótkich książkach dla dzieci.

Tymczasem filmy, których producenci nie stawiają kasy tak wysoko ponad jakość, nie tylko dostaną twoje pieniądze jedynie raz, ale także nie wytworzą aż takiego hype'u. A to ważne, bo może być, że trylogia Hobbita nie zarobi tylko trzy razy więcej od hipotetycznego pojedynczego Hobbita. To działa raczej tak, że po obejrzeniu pierwszej części, choćbyś był zawiedziony, przy premierze następnej powiesz "nie obejrzę tamtego innego filmu, bo go nie znam, a to jest Hobbit, druga część, byłem na pierwszej, wypadałoby właśnie to wybrać".

A największe pieniądze oczywiście zarobi część trzecia.

Nie dlatego, że będzie najlepsza (choć może będzie), lecz dlatego, że będzie reklamowana jako wielkie wydarzenie -- zakończenie trylogii, w którą wszyscy już zainwestowali swój czas i pieniądze. Chociażby film miał być okropny (a nie sądzę, aby miał być aż taki znowu zły, spodziewam się jedynie pewnej nudy), to ludzie na niego pójdą, gdyż będą chcieli doświadczyć końca historii. Będą chcieli, aby ich inwestycja się zwróciła. Przecież nie oglądasz pierwszej połowy filmu, jeśli nie chcesz poznać drugiej, prawda?

Oczywiście to nie tak, że dzielenie filmu na części i kręcenie ich back-to-back to wynalazek Jacksona. Chcesz obejrzeć film, który może przypominać Hobbita? Obejrzyj Piratów z Karaibów: Skrzynię Umarlaka. Ten obraz był produkowany równocześnie z trzecią częścią, tworząc razem spójną historię. Problem w tym, że ma 150 minut i jest nudny jak cholera. Nie jest nawet zły, w każdym razie nie, jeśli patrzysz na te lepsze sceny. Pierwsza część była dobra i druga, w mojej opinii, mogłaby być nawet lepsza, gdyby odpowiednio ją wyprodukowano. Mogłaby być jak Imperium Kontratakuje; wiesz, o co mi chodzi. Ale oglądając ten film, miałem wrażenie, że połowa scen powinna zostać usunięta, ponieważ nic nie wnoszą do fabuły, nie są szczególnie dobre ani zabawne -- ogólnie są niepotrzebne. I to nie tylko moja opinia, czytałem też podobne w profesjonalnych recenzjach. Ale nie, postanowiono rozdmuchać ten film -- i jakoś nikt go za to nie kochał.

Obawiam się, że Hobbit skończy tak samo. Że oglądając tę nową trylogię, najpierw będziesz myślał: "wow, tu jest każdy szczegół z książki!", potem: "mogliby wreszcie ruszyć fabułę", w końcu: "lepiej poczekam na jakąś fanowską wersję, która łączy wszystkie trzy filmy, wycinając te sceny, które nic nie wnoszą".


PS. Nie wiem, czy zastąpienie pragmatyzmem niegdysiejszego idealizmu to ten aspekt "dojrzałości", z którego należy być wyjątkowo dumnym.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 03-09-2012 o 22:56.
Yzurmir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem