Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2012, 09:27   #4
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ci co widzieli całe zajście zrozumieli słowa Geschwura. Zrozumieli, że zbliża się dzień, w którym poniosą oni wolę ojca. Że zobaczą jeszcze świat poza granicami ich osady. Że odpłacą temu światu to na co sam ich skazał. Rozniosą to, czym zostali obdarowani, obdarzając tymi darami i innych. Zrozumieli, że to jeszcze nie dzisiaj… jeszcze nie jutro… może nie pojutrze. Ale ten dzień nadejdzie! Za niedługo nadejdzie. Oni to wiedzieli, przeciwnicy zupełnie nie. Niczego się nie spodziewając zasiądą dziś do swych kolacji. Z uśmiechem na twarzy, sprośnymi kawałami, drwinami w stronę mieszkańców, rozpoczną swój koniec, a zarazem początek czegoś innego. Osadnicy byli świadom, że może i nie wszyscy opuszczą żywi osadę, pewnie będzie to dane niewielu, a byli też świadom, że najprawdopodobniej nawet nikt. Ale ich cząstka już ją opuszcza. Cząstka Henke Geschwura…

Pan Zarazy nie działał raptownie. Nurgle działał cierpliwie, cierpliwie, aczkolwiek skutecznie. Młodzieniec był bliski, by zadziałać dziś raptownie. By skazać swój lud na niechybną śmierć. By zaprzepaścić plany Ojca. Całe szczęście ostatecznie wycofał się z nakazu do ataku, całe szczęście jego ludzie też zrozumieli, że mają być gotowi, ale dopiero wkrótce, jeszcze nie dziś. Byli gotowi… Gotowy był i Henke. Utrata palca będzie pamiątką i nauczką. Nauczką, by działać z rozwagą i cierpliwością. Pamiątką, miał nadzieję, wielkiego sukcesu.

Osłabiony Henke wrócił do swej izby. Chwycił jakąś brudną szmatę, którą spróbował zatamować krwawienie. Chwilę później do jego drzwi zapukał Bernard. Zaproszony do środka, pomógł Geschwurowi wygodnie się ułożyć, przygotował okłady, oraz poprawił nieudolnie wykonany bandaż.
- Opuścimy to miejsce? - zapytał nieśmiało, a w jego oczach spostrzec się dało ogrom nadziei.
- Tak, nasze miejsce jest inne, jak i rola pisana jest inna. Obiecuje – odpowiedział młodszemu o jedynie cztery lata chłopaczkowi. - Obiecuję… - podkreślił jeszcze raz po czym odpłynął w krainę snu.

Sen nie był spokojny, dodatkowo Geschwura trawiła spora gorączka. Z pewnością nie będzie to też sen krótki, pełen koszmarów… może wizji… może lęków. A kolejnego dnia wstanie i znów chwilę się będzie zastanawiał, by odróżnić jedne od innych.

Teraz pozostawało jedynie czekać… Być w gotowości i czekać… Odliczanie się zaczęło…
 
AJT jest offline