- Oj, się porobiło – opowiadał Olgierd zgromadzonym wokół niego przyjezdnym. Siedział jak zwykle w karczmie „Kot o dziesięciu ogonach” w Talgardzie i po raz kolejny opowiadał to, co wydarzyło się kilka dni temu. Pociągnął pokaźny łyk piwa. – Dietrich von Ahle uciekł. Niemal natychmiast wysłano za nim w miasto pościg, no bo jak to nie złapać arcyłotra. Niestety zapadł się kultysta jak kamień w wodę. Znaleziono potem czarną karocę, którą uciekał, ale była pusta i żadnych śladów nie znaleziono. Księżna, gdy o wszystkim została poinformowana strasznie się zdenerwowała, przecież miała poślubić złoczyńcę. Natychmiast posłała po inkwizytorów. Słyszałem, że też przez dwa dni nie wychodziła z prywatnej kaplicy, bogów o wybaczenie błagając, że się dała tak omamić. Swoją drogą, ciekawe jakim sposobem von Ahle omotał tak wszystkich wokół palca? Magia niechybnie...
- Rozkazy przyszły do wojaków i straży, coby natychmiast z Łojanek się wynieść. W końcu to na rozkazy von Ahle tam wleźli niewinnych ludzi mordować. Nowe rozkazy wydano i ci sami wojacy przystąpili do odbudowy dzielnicy. Wielce ona teraz skorzysta. W planach jest budowa nowych kwartałów, systemu kanalizacji i budynków publicznych. Z pewnością ludzie zadowoleni będą.
- Okazało się, co spowodowało ową zarazę w Szczurowisku. Samiśmy znaleźli owe butle i to ich zawartość do wody czerpanej z głębinowych studni, u ludzi chorobę powodowała. Na uniwersytecie sprawdzono co to za woda. Mówią, że jakieś magiczne, szkodliwe ingrydiencje zawierała. Niechybnie spaczony kamień... tfu... – kislevita splunął piwem, ochlapując siebie i stół. Otarł usta rękawem.
- Te całe podziemia co pod miastem są zawalono na żądanie magów. Buldodzy chcieli sprawdzić co w nich siedzi, ale magistrowie wielką moc perswazji mają i sami zajęli się ich burzeniem. Nie dalej jak wczoraj słychać było eksplozje, a domy się znowu zatrzęsły. Oj, nie wyjdą już potwory spod ziemi siać zamętu, oj nie...
- A jeszcze Wam powiem, że sam Inkwizytor Eberhardt von Oppenheim, ten sam co Wurzen oczyścił z heretyków, pojawił się wczoraj na dworze. Księżna jemu zleciła zbadanie tej sprawy. Ma jej pełne poparcie. Myślę, że i ja przed jego osobą stanę, bo przecie swój wkład w tą sprawę miałem... |