Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2012, 19:26   #258
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Kontynuacji bym chciał, chociaż po przerwie, z czym, podejrzewam, zgodzisz się, mając już na karku dwie sesje do prowadzenia.

Przygoda mi się na pewno bardzo podobała i myślę, że była lepsza od Woli Przodków, która, choć także zacna, w pewnym momencie zdała się zejść trochę z torów. To znaczy, na początku mieliśmy jakieś zadania i fabuła zdawała się gdzieś zmierzać, a potem już tylko przez całą sesję szliśmy traktem tam i z powrotem, bez większych przygód. Tutaj było ciekawiej, było śledztwo do przeprowadzenia, była trochę większa swoboda (bo w Woli Przodków z natury opowiadanej historii nie dało się iść nigdzie tylko przed siebie).

Jedyne, co mam do zarzucenia, to że czasami dramatyczny potencjał nie był realizowany. W paru momentach w sesji już myślałem, że wszystko się posypie i dojdziemy do super-emocjonującej części, w której z całych sił walczymy o przetrwanie itd. Na przykład gdy okazało się, że rodzina Jansa jest zamknięta w ogarniętych zamieszkami Łojankach, byłem pewien, że stanie się z nimi coś złego -- a gdy już przyszliśmy do ich domu, to że zaatakują nas jakieś zbiry i że będziemy musieli z nimi walczyć i bronić niewinnych Zinggerów, a zwłaszcza Zinggerowej i Zinggerówny. Ale nic się nie stało. Zawsze sytuacja się uspokajała i wracaliśmy do takiego status quo, picia wódy i żartowania, tylko gdzieś tam w tle było więcej płomieni. Ponieważ te straszne zdarzenia nie miały na nasze postacie żadnego praktycznego wpływu, to w pewnym momencie przyłapałem się na tym, że zacząłem je ignorować. Tak jakby nagle myślałem: "Zaraz, jakie problemy w Ło... Ach! No tak! Łojanki są zamknięte i grasuje tam żądny krwi tłum. Zapomniałem".

Poza tym żałuję, że Hilbert zginął/zniknął w taki sposób. Miałem nadzieję, że jeśli do tego dojdzie, to będzie to trochę istotniejsze, a tak to... ot, nie ma muła i tyle. Szkoda.

To jednak wciąż była świetna sesja, a ten okres, w którym pisaliśmy każdego dnia, dał mi tyle frajdy, jak chyba nigdy na tym forum (między innymi dlatego, że mogłem też wcielić się w inne postacie poza Sigfridem).
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 09-09-2012 o 19:31.
Yzurmir jest offline