Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2012, 19:17   #9
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Piesza wędrówka nocą po górzystym terenie nie należało do przyjemnych. Tym bardziej dla takiej osoby jak Joachim, który był przecież szlachcicem, a nie traperem. Na szczęście jeszcze przed świtem dotarł do miejsca, gdzie jeszcze nie tak dawno temu odpoczywał. Jego wierzchowiec wciąż tam czekał, wraz z rzeczami, które Joachim pozostawił. Wyznawca Pana Przemian odmówił długą i pokorną modlitwę, dokładnie tak jak zaplanował. Mężczyzna nie wiedział jak się zabrać do wyznaczonego mu zadania. Sprawa była poważna, a on nie miał ani ludzi do pomocy, ani nawet żadnej wskazówki od Baraste. Być może misja była sprawdzianem zaradności i błyskotliwości Joachima. A może po prostu czarownica chciała by Joachim zwyczajnie tegoż zadania nie wykonał i więcej nie pokazywał jej się na oczy.
Modlitwę nagle przerwało rżenie konia. Szlachcic spojrzał kątem oka na przestraszonego wierzchowca, który wierzgał i ruszał się nerwowo. Dopiero po chwili mężczyzna zoriewntował się, dlaczego jego koń jest taki przestraszony. Tuż za modlącym się Joachimem siedział wielki, czarny pies. Bydlę spoglądało mądrze na człeka kręcąc głową na boki. Pies nie warczał, ani też nie merdał ogonem. Siedział spokojnie, jakby pilnował Joachima. Zwierzę nie miało na szyi żadnej obroży, żadnych znaków czy symboli.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline