Pieter słuchał przemówienia z narastającym uczuciem zadowolenia. Znalazł się wśród ludzi podobnych do niego, którzy pomogą mu osiągnąć cel. Średniego wzrostu człowiek spojrzał jeszcze raz po, jak się wcześniej domyślał, swoich przyszłych towarzyszach w oczyszczaniu świata.
Poza niziołkiem wszyscy wyglądali na twardzieli ale kto go tam wie, może też i niziołek posiada talent? Choć jego komentarzy jak i pozostałych słuchał raczej sceptycznie. Tylko Saimon wydawał się w pełni opanowany, mówił niewiele i na temat, bez niepotrzebnych komentarzy i kwiecistych opisów. Pieter lubił prostotę.
Przysięga Saimona też różniła się od pozostałych lecz co im do tego, ważne by żar wiary i miłości tlił się wewnątrz człowieka a nie niepotrzebnie uchodził z niego na lewo i prawo. Kiedy przyszła jego pora zawahał się, z przyzwyczajenia sięgając po swój młot z symbolem komety po jednej, a imieniem brata po drugiej stronie, lecz w porę się opanował i chwycił właściwy.
-Przysięgam wyplenić Chaos, ścigać zepsucie i niszczyć potwory. Nieważne w jakiej postaci. - To mówiąc uderzył o kowadło a zadźwięczało.
Kiedy pozostali zaczęli rozmawiać poświęcił chwilę na sprawdzenie swoich rzeczy, poprawił oba kołki na pasie, sprawdził czy bełty w magazynku kuszy są dobrze ułożone i dla próby dobył młota.
-Jestem gotowy, jeśli chodzi o mnie możemy iść szerzyć pokój.-Uśmiechnął się lodowato.
-Aha, na imię mi Pieter. |