Staram się uspokoić. Oddycham ciężko po biegu.
- Cholera, powinienem bardziej ćwiczyć, ale i tak fajnie, że po wypadku mogę biegać. Co u was?
Prawdopodobnie zapytają o Curtisa to odpowiem:
- Szczerze mówiąc wydawało mi się bardzo podejrzane, że się oddala. Pomyślałem sobie, że zaraz zawróci i będzie podglądał dziewczyny i wtedy go przyłapię, ale on po prostu szedł w las. Dalej i dalej. W końcu zrobiła się mgła, a ja się przewróciłem. Pewnie mnie wtedy usłyszał, ale gdy podniosłem wzrok to już nie widziałem światła jego latarki. Tym czasem poczułem coś na swoim ciele. Okazało się, że wywaliłem się w mrowisko i możecie się śmiać, ale sam w ciemnym lesie, we mgle to takie rzeczy potrafią przerazić. W każdym razie gaci sobie nie pobrudziłem, więc tragicznie nie jest.
Jeżeli padną propozycje na przykład, żeby poszukać Curtisa to mówię [no bo rozumiem, że mi powiedzą o innych ekipach poszukujących:
- Nie mam pojęcia gdzie on jest. Biegłem jakiś czas przestraszony przez durne mrówki i cieszę się tylko, że nie ugryzły mnie w dupsko. Wracajmy do obozu. Przecież są inne ekipy poszukujące. Curtis pewnie znajdzie się. Wyglądało na to, że doskonale sobie razi z łażeniem po ciemnym lesie we mgle.
Jeśli powiedzą mi gdzie jesteśmy [albo ogółem, żeby uciąć wszelkie propozycje robienia czegokolwiek innego niż natychmiastowego udania się do obozu]:
- Ja to myślę, że Curtis ma zamiar okrążyć jezioro. Pewnie wróci do obozu po pewnym czasie, ale od drugiej strony. Poczekajmy na niego tam. |