Przewodnik po mieście? Po co im przewodnik? Czyżby Ulrich Schutzmann sądził, że osiołki ze wsi nie trafią z powrotem do baraków? Mało prawdopodobne...
Gotfryd skrzywił lekko usta w szyderczym uśmiechu, gdy Engelbert zaczął wychwalać swoje osiągnięcia podczas obrony Wortenbach. Poczekał cierpliwie, aż Hoef skończy swą opowieść, a potem wtrącił swoje trzy grosze.
- Gotfryd Zdelin - przedstawił się. - Ciężko było, jak Engelbert powiedział. Zaatakowała ich setka, albo i więcej. Kilkanaście bestigorów, wszyscy z symbolami Nurgla, kupa mniejszych zwierzoludzi. Wypadli z lasu całą hordą i zaatakowali równocześnie bramę i palisadę. Ale nie oblegli całej miejscowości - uderzyli praktycznie biorąc w jedno miejsce. Chociaż kilkunastu ich padło, to rozwalili bramę toporami i wdarli się do środka.
- Skupiliśmy się - mówił dalej - tuż za wejściem i większość z nich skupiła się na nas. Trupy padały po obu stronach, ale bogowie byli po naszej stronie. Nas została garstka, ale w końcu one uciekły. Potem już tylko musieliśmy wybić te, które się rozbiegły po wsi. Wortenbach ocaliliśmy, ale i tak trzeba było go potem opuścić, więc doprowadziliśmy ocalałych mieszkańców do Middenheim.
- Paru naszych zmarło później, z odniesionych ran - dokończył.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 14-09-2012 o 10:25.
|