Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2012, 21:02   #108
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- A więc stado zwierzoludzi pod sztandarami Nurgla – podsumował relacje Shutzmann. – Większość wybita, niedobitki uciekły do okolicznych lasów. Wieś Wortenbach, trzy dni drogi od miasta. Większość mieszkańców poległa, ci co przeżyli zostali odtransportowani w Waszej eskorcie do Middenheim. Pojawiła się też jakaś choroba, która zabrała ze sobą życia kilku ludzi w drodze. Miejmy nadzieję, że kapłanki zajęły się tymi zakażonymi, którzy dotarli do miasta. Teraz brakuje nam tu jeszcze epidemii...
- Co do owej ikony – Komendant kontynuował. Jego wyraz twarzy i ton głosu zmieniły się diametralnie. Zwiastowały kłopoty. – Dostarczyliście ją Ojcu Mortenowi w świątyni Sigmara. Miało to miejsce dzisiaj, niedługo po przybyciu do miasta…

Schutzmann spojrzał do leżących na stole notatek, przełożył kartkę. Powoli popatrzył na każdego z obecnych, pomijając stojącego w progu Markusa. – Dzisiaj po południu znaleziono ciało Ojca Mortena poznaczone śladami mordu, a ikona zaginęła…

Zrobił efektowną pauzę, pozwalając zgromadzonym mężczyznom na przetrawienie tragicznej informacji i domyślenie się co Schutzmann insynuuje.

- Byliście ostatnimi osobami, jakie widziały go żywego – oznajmił komendant. Podniósł ze stosu jakiś papier i trzymał go w rękach, mówiąc dalej. – Mam niewystarczającą liczbę ludzi. Graf, Ar-Ulryk i rycerze są nieobecni i to na Straży spoczywa większość obowiązków związanych z porządkiem i obronnością. Broniąc wsi, pomagając mieszkańcom i oddając cenną ikonę udowodniliście, że jesteście godni zaufania...

„Ale gdybyście odmówili mi pomocy, wtedy może się okazać, że to właśnie Wy stoicie za tym mordem i kradzieżą! Za coś takiego jest tylko jedna kara. Stryczek.” – Mimo iż Schutzmann mówił zupełnie coś innego, to wszyscy byli niemal pewni, że właśnie tak myśli. Komendant wyciągnął rękę, w której trzymał opieczętowany papier. – Udajcie się do świątyni i zbadajcie tą sprawę. Właśnie dlatego potrzebujecie przewodnika, a Markus z chęcią pomoże, jestem pewien.



***

Dokument bez problemów otworzył drzwi świątyni. Bez zbędnych ceregieli zostali zaprowadzeni do tego samego miejsca, gdzie parę godzin wcześniej przekazali ikonę i usłyszeli wesołą nowinę o nagrodzie.

- To tutaj – powiedział prowadzący ich kapłan i wskazał drzwi. – Gdy znaleźliśmy ciało Ojca, natychmiast zawiadomiliśmy przełożonych Świątyni. Opat Kluge nakazał pozostawienie wszystkiego w takim stanie, w jakim...
Głos mu się załamał i kapłan zaszlochał. Widać było, że jest zszokowany tragicznym wydarzeniem, jakie miało miejsce w świątyni. Przez chwilę szlochał i w końcu podniósł załzawione oczy na stojących obok mężczyzn. – Niechaj Sigmar i Morr czuwają nad nim. Co za przeklęty człowiek zdobył się na to? Dlaczego?

W końcu weszli do gabinetu. Pomieszczenie było niewielkie. Gołe, kamienne ściany zasłonięte były przez wysokie regały z książkami i pergaminami w tubach. Ciało Ojca Mortena spoczywa na krześle. Wygląda tak jakby usnął przy pracy z głową wspartą na biurku. Za nim znajduje się otwarte okno, z powiewającą na wietrze kotarą. Na blacie biurka i na podłodze poniewierają się arkusze papieru rozrzucone przez wiatr.
 
xeper jest offline