Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2012, 15:07   #5
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Martha podeszła do niej szybko, starając się zignorować ból z własnych ran i zmuszonych nagle do silnego wysiłku mięśni. Przykryła dziewczynę, wracając do jednego z Mrocznych i zdejmując z niego ciepłe futro. Ależ oni byli ciężcy! Zdaje się, że naprawdę miała szczęście, że udało się ich pokonać i to praktycznie bez problemu. Gdy wreszcie się jej udało, wróciła do nieznajomej. Rozłożyła futro na ziemi przy ognisku i najdelikatniej jak umiała przesunęła tam dziewczynę, odgarniając z twarzy jej długie, brązowe włosy. Uśmiechnęła się smutno.
- Już dobrze... Nie zrobią ci więcej krzywdy, nikomu nie zrobią...
Tamta chyba jej nie słyszała, ale Martha nie dbała o to. Owinęła ją szczelnie i podrzuciła do ognia. Zanim stąd ruszą, musiała ją trochę ogrzać. Pewnie i tak nie mogła będzie sama iść. Była szczupła, niemal chuda, a siniaki na całym ciele mówiły trochę o tym, jak długo pozostawała w niewoli tych istot. Ilu ludzi jeszcze żyło? Ilu przetrwało w całym Aronborze?
Kolejne pytania niepotrzebne zajmujące jej umysł. Odrzuciła je, oczyściła swoje myśli, skupiła się na pustce. Jej ciało ogarnęło lekkie ciepło, doskonale niwelujące ból. Kolejna z nauk Starego, podobno także pochodziła z głębi jej samej. Szkoda, że nie mogła, nie umiała zrobić tego samego dla nieznajomej.

Rozejrzała się po pobojowisku, a na jej twarzy pojawił się grymas. Wszędzie były zwłoki i krew, nawet śnieg nie mógł zasłonić wszystkich śladów, dlatego chcąc nie chcąc musiała się tym zająć. Podrapała jeszcze Ducha za uchem.
- Pilnuj, aby nikt mi nie przeszkadzał, dobrze? Kto wie, mogą tu być następni.
Drugie zdanie powiedziała bardziej do siebie niż niego. Ściemniło się już poważnie i przebywanie w tym miejscu było niebezpieczne, zwłaszcza, że paliła ognisko. Martha była zdeterminowana. Do przerębla było dość daleko, ale i tak postanowiła przeciągnąć do niego wszystkie ciała. Wystarczyło kilka uderzeń, które poszerzyły go do odpowiedniej szerokości, aby wpychać do środka olbrzymie ciała Czarnych. Żaden z nich nie był faktycznie czarny, mogła też wreszcie przyjrzeć się ich twarzom, martwym i wreszcie rozluźnionym. Wyglądali niemal normalnie. I przede wszystkim, byli młodzi, miała co do tego prawie całkowitą pewność. To pewnie ich pierwsza misja, proste zadanie dostarczenia gdzieś jeńca.
Po tym co zobaczyła i czuła, cieszyła się, że nie będzie im dane podjąć się już niczego innego.

Gdy skończyła, była ledwo żywa. Zrobiło się także zupełnie ciemno, a przez grubą warstwę chmur nie przebijało się światło. Chodzenie po lesie w ciemnościach, mając jeszcze do opieki dziewczynę, która sama prawie nie była w stanie nic zrobić, nie należało do najprostszych. Martha miała nadzieję, że chociaż śnieg nie przestanie sypać i ukryje ten cały bałagan, który pozostał dookoła. Ze wszystkich rzeczy, jakie Mroczni mieli przy sobie, rudowłosa zabrała tylko trochę ziół, jedzenie w postaci suszonego mięsa i sera oraz solidną włócznię z czarnego drewna, którego wcześniej nie widziała na oczy. Resztę także wrzuciła do przerębla, wiedząc, że w tym miejscu nie będzie już mogła łowić. Coś za coś.
Wreszcie podeszła do nieznajomej i ukucnęła przed nią. Uśmiechnęła się smutno, wiedząc, że to nie pomoże. Ku jej zaskoczeniu, dziewczyna uniosła wzrok i popatrzyła na swoją wybawczynię. Odezwała się nawet jako pierwsza, bardzo cichym, drżącym głosem.
- Kim jesteś?
- Mam na imię Martha - utrzymała kontakt wzrokowy z dziewczyną, mimo bólu jaki mimowolnie czuła, gdy ją widziała. Bólu, który chciałaby załagodzić. - Zaprowadzę cię w bezpieczne miejsce. Możesz iść?
- Dam radę. Z tymi potworami dawałam... - głos jej się załamał, ale szybko wzięła oddech, próbując się odgrodzić od wspomnień. - Ja jestem Gwen. Dziękuję ci.
- Nie dziękuj. Nie mogę ci wiele zaoferować. - podała jej ramię i pomogła wstać. Brunetka zachwiała się, ale z pomocą Marthy utrzymała równowagę. - Możesz używać tej włóczni jako laski, jak zgaszę ogień to zrobi się tu zupełnie czarno. Muszę więc przygotować jakieś pochodnie. Musisz iść dokładnie krok w krok tak jak ja, nie bez powodu nie odnaleźli jeszcze mojej kryjówki.
Gwen tylko skinęła głową. Miała bardzo ładną twarz, teraz Martha widziała to dokładnie w świetle ognia. Ostre rysy, piękne, ciemne oczy i jasna cera, teraz ożywiona ogniem. Otrząsnęła się szybko, orientując się, że dziewczyna także się jej przygląda. To nie był odpowiedni moment na to, Stary opieprzyłby ją równo za tracenie czasu. Sprawdziła kilka żagwi i wzięła jedną, a także kilka jeszcze nie podpalonych. Droga mogła zabrać im sporo czasu. Dała także brunetce kawałek sera.
- Zjedz, musisz mieć energię. To nie tak blisko, w nocy wędrówka trwa długo.
W końcu, trzymając w ręku pochodnię, zgasiła ognisko i zasypała je śniegiem, kierując się w stronę jeziora. Niewidoczny wilkor pojawił się tuż obok, a Gwen aż podskoczyła.
- Spokojnie, to przyjaciel. Nazywa się Duch.
Nie przekonała tym dziewczyny, która co chwilę spoglądała na wielkie zwierzę, idąc śladem Marthy. Wkroczyły na zamarznięte jezioro, pierwszy i najłatwiejszy etap podróży.
 
Sekal jest offline