Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2012, 17:00   #8
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


Definicja 3.2:
Pokrycie - Niech "A" będzie niepustą (!) rodziną zbiorów i niech A e "A". Wtedy pokryciem zbioru A nazywamy rodzinę H c "A" taką, że A c UH.

Definicja 3.3:
Zwartość - Przestrzeń jest zwarta wtedy i tylko wtedy, gdy z każdego pokrycia da się wybrać podpokrycie skończone.
Naturalnie przez "przestrzeń" należy rozumieć przestrzeń metryczną d(a,b).

Odpowiadając na pytanie Łamanej: Twoje pytanie dotyczy miary Lesbegue'a. W swoim czasie, jeśli Bóg da, wprowadzę ją.
Przypomnijcie sobie prawa De Morgana. Tak, na tym poziomie dalej są używane.



Miał zdolnych studentów. Szczególnymi predyspozycjami wykazywała się Łamana wybiegająca z programem daleko wprzód.
Gdzie z topologicznej zwartości, spójności i zupełności do miary Lesbegue'a? Przecież jeszcze do przerobienia była równoważność metryk oraz cała prawdziwa Topologia!
Przestrzenie Hilberta, przestrzenie Banacha,...

Uśmiechnął się lekko na wspomnienie Stefana przy wielkiej tablicy uniwersyteckiej, głowiącego się nad zagadnieniem nazwanym obecnie "Przestrzeniami Banacha".
Wielki Stefan Banach. To wielka duma być nauczanym przez tak niezwykły umysł. Teraz nie mógł zrobić nic poza zapisywaniem swych myśli na karteczce chowanej w głębokich, lwowskich skrytkach.

Albert świetnie rozumiał jego sytuację. Całą frustrację wynikającą z zakazów i szwabskie dążenie do wynarodowienia dzieci.


Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
Ni dzieci nam germanił...!


Musiał zająć się Łamaną. Taki umysł i łatwość dostrzegania matematycznych powiązań nie mógł być stracony!
Rozejrzał się po blacie stołu, z którego wyciągnął kolejny kawałek kartki.


Zajmij się, proszę moimi dzieciakami.
Sprzęgło



Andrzej Mostowski musiał ich poprowadzić. Nie znał bardziej oddanej sprawie osoby. Andrzej da radę, zaś po zakończeniu nauki trzeba Łamaną wysłać do Stanów Zjednoczony.
Ona zasługuje na bezpieczeństwo. Tak jak jego pozostali studenci. I te wszystkie biedne dzieciaki nie znające wolności, starsze pokolenie, które tyle już wycierpiało, a mimo to walczy nadal.

Tak naprawdę, prócz konfidentów nie znajdował ani pół Polaka zasługującego na ubezwłasnowolnienie.

Przez chwilę siedział w bezruchu, wpatrując się w na wpół wypaloną świeczkę - jedyny jasny punkt w bezokiennym pomieszczeniu umożliwiający pospieszne nakreślenie kilku słów do studentów.
Powoli przeniósł wzrok na skrawek papieru o nierównomiernie wydartych krawędziach, gdzie widniały słowa za pomocą kawałka węgla wydobyte z nicości.
Ubrudzone palce zostawiały podłużne, czarne ślady.

Z głuchym pomrukiem bezsilności zacisnął dłoń.


y′ = a(x)y^2 + b(x)y + c(x)


Nie wiedział czemu skojarzyło mu się równanie Riccatiego. Może dlatego, że było nierozwiązywalne bez znajomości warunku początkowego.
Miał wrażenie, że cała wojna to takie równanie, zaś ich warunek początkowy...

Jacek...

Karpiński. Inżynier elektronik i cybernetyk. Informatyk. Z tego, co Wilga wiedział, Mały Jacek znajdował się obecnie pod Urlami w akcji "Sieczychy".
Genialny kretyn.

Po znalezieniu Warunku Początkowego jego autorstwa przez Niemców powinien natychmiast wyjechać, uciekać stąd w dowolne miejsce z dala od Polski i Niemiec.
Najlepiej do USA przez Wielką Brytanię. Tymczasem on został i angażuje się w akcje!

Miał nadzieję, że hitlerowcy są za głupi na odczytanie ich zapisów, lecz wiedział, iż w końcu odszyfrują projekt Jacka, co doprowadzi ich od użycia machiny. To będzie koniec.

Zbliża się Godzina P. Porażki. Przez nich!
Nagle zerwał się na nogi, a rzucone krzesło z trzaskiem wpadło na ścianę.

Ich komórka była niezwykle specyficzna.
Większa część kilkuosobowej grupy zajmowała się jedynie załatwianiem i dostarczaniem części. W jednym miejscu jakiś tranzystor, w innym cynę czy kable.
Pozostała dwuosobowa załoga była odpowiedzialna za intelektualne sedno. Z naciskiem na Jacka, ponieważ Albert był jedynie kryptograficzno-optymalizacyjnym trybikiem.
Wszystkie projekty zostały zapisane wedle kryptograficznych wytycznych Sprzęgła, ale najważniejszym elementem była optymalizacja stosunku mocy do objętości.

Reszta była dziełem Karpińskiego - jedynej osoby rozumiejącej stworzone zapisy.

Przetarł oczy, zastanawiając się co robić. Do kogo napisać, by dowiedzieć się czegoś o umiejscowieniu zarekwirowanych rzeczy?
Musiał coś zrobić!

Kroki...

Odetchnął głęboko, schowany za łóżkiem z pistoletem w dłoni. Jeśli to Niemcy, to i tak nic od niego nie wyciągną, ponieważ nic nie wie... Wie... Wie i to dużo! Albert zna osobę wraz z miejscem przebywania! Jacek wie wszystko!
W jednej chwili postanowił. Wywoła strzelaninę. Zginie lub zabije wszystkich, a wtedy zawiążą mu usta na zawsze.

Przepełniła go fala nagłej irytacji z powodu prowadzonych podchodów. Gra w kotka i myszkę, zaś on grał według ich zasad.
Obrzydliwe.
Nie ma nic gorszego niż głupcy tworzący zasady.

Pukanie. Kolejne puknięcie. I następne.
Odetchnął cicho, bez zwłoki zrywając się na nogi.

-Sprzęgło-powiedział Mirek zza drzwi, zaś Wilga zdmuchnął świeczkę i schował pogniecione kartki wraz z kawałkami węgla do kieszeni.

-Musimy się zbierać. Przenoszą cię gdzieś.

Wysłać listy, skontaktować się z Jackiem, znaleźć i zniszczyć machinę, wykraść lub spalić projekty.
Uchylił drzwi, wyślizgując się z zamieszkiwanego dotychczas pomieszczenia.

-Zajmij się doręczeniem tego. To zostaw w pod prawą stroną konfesjonału w katedrze świętego Floriana-przekazał złożoną na cztery kartkę z wykładem.

-To zanieś do Leopolda Tyrmanda. Tego z Prawdy Komsomolskiej. On będzie wiedział co dalej. Jeśli możesz, oczywiście...
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline