Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2012, 22:32   #10
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Agnito uznał, że pomysł drowiego towarzysza jest na tyle dobry, że i on z niego skorzysta. Mężczyzna odrzucił czym prędzej łuk barda i rzucił się w pogoń za pozostałą dwójką, uszczuplając bojowość drużyny, która walczyła w stodole.
Jaszczur, który zagrażał aktualnie Galainowi błysnął na bardzie zarówno oboma szponami, jak i imponującymi szczękami. I to pomimo osłabiającego efektu Aseirowej kuli eletryczności!
Bard, który właśnie miał pójść w ślady Agnito i Nalfeina, po prostu upadł nieprzytomny tam gdzie stał, zabarwiając szybko swoje ubranie na ciemny szkarłat własnej krwi.
W tym czasie jedyny krasnolud w okolicy uznał, że tresowanie kozy należy odłożyć na później. Poza tym musiał zemścić się za swoje ramię, prawda?
Zamachnął się. Wielki krasnoludzki topór gruchnął w bark jaszczuroczłeka zatapiając się głęboko i stwór szybko poszedł w ślady Galaina, padając na ziemię.
Aseir w tym czasie rzucił drugie zaklęcie, tym razem płomienne. Niestety efekt był zdecydowanie mniej satysfakcjonujący, niż poprzedni - kula ledwo musnęła jaszczuroludzia i nie wywołała na nim takiego wrażenia, jak poprzednia. Sam stwór, powaliwszy właśnie Galaina, wyglądał jakby nie wiedział w którą stronę się teraz rzucić - z jednej strony miał Aseira, z drugiej niespełna rozumu krasnoluda, z trzeciej zaś śmiałków uciekających ze stodoły...

***

Nalfein, a kawałek za nim Agnito, pędzili ile sił w nogach za pozostałą dwójką jaszczuroludzi. Ten niosący wierzgającego Sesera był wyraźnie spowolniony balastem i wyglądało na to, że drow za kilkanaście sekund ich dogoni.
Jednak bieli przez pola wysokich zbóż i kierunek, czy cel ucieczki przeciwników nie był na początku znany ani drowowi, ani kronikarzowi. Do czasu.
Szybko okazało się, że jaszczuroczłeki mkną ku rzece, gdzie pod osłoną nadchodzącej nocy, oraz gąszczy czekała na nich łódź, w której stało jeszcze kilku jaszczuroludzi! Jak lokalne władze mogły dopuścić, żeby te stwory podpłynęły tak blisko ich cennego miasta?
… i od kiedy to jaszczuroludzie pływają łodziami?

 
Gettor jest offline