Wątek: Mafia II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2012, 18:47   #15
arm1tage
 
arm1tage's Avatar
 
Reputacja: 1 arm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumny
„Urojenia” – pomyślał Fabrizio pod koniec wypowiedzi policjanta, poprawiając bezwiednie swoje już i tak przygładzone do przesady siwe włosy – Tak to już jest. Za dużo lat w dochodzeniówce, Jack, czy tam na krawężniku, wszystko jedno – bycie gliną każdemu w końcu lasuje mózg. Adolf… Miał cały świat u swoich stóp, a gdzie skończył… Gdybyście znali go jak ja, to był wielki człowiek…No i przyjaciel przyjaciela mojego ojca, czyli samego Duce Mussoliniego! Co wy wiecie o ludziach czynu? Mussolini ogłosił, że zamierza odbudować Imperium rzymskie. Duce zaczął rozbudowywać armię, organizować roboty publiczne…

Marrizano pogrążony w tych ponurych rozmyślaniach, rozsadzony z boku całej rozgrywającej się na rynku historii, powiódł wzrokiem po zgromadzonych.

- Czy wy wiecie – chciał wstać i wykrzyknąć – Że Mussolini chciał walczyć z mafią, która niczym rak toczy od wieków moją ojczyznę?!


Jednak zmilczał. Nie zrozumieliby – dla większości Hitler był po prostu bestią, nie kimś kto nie bał się być mężczyzną w ciężkich czasach.

Fryzjer przeniósł wzrok w inne miejsce, i od razu tego pożałował. Patrzył z obrzydzeniem na czarną, uśmiechniętą gębę. Stanęło mu przed oczyma, jak dopiero co Dustin Truck władował się swoją ohydną śmieciarką na plac.
Ludzie musieli uciekać przed tym trąbiącym troglodytą. Hmm, powiedział sobie Fabrizio, przynajmniej w tym nasz miejski glina ma rację.

Tymczasem inni kolejno zajmowali głos, aż i fryzjer nie wytrzymał.

- Ludzie! – ozwał się w końcu Marrizano, głosem niskim a powolnym i nieco chrapliwym – Może mój zakład fryzjerski nie jest najstarszy w tym mieście, ale mam nadzieję że posłuchacie jednak słów starego człowieka. Nie zaprzątajcie sobie głowy takimi spekulacjami jak choćby na temat piekarza. Znam Darecka, obcinam całą jego rodzinę i nawet psa, a powiem wam: nawet przepis na chleb biedaczysko musi mieć zapisany na kartce w szufladzie, tak nie ma głowy do mieszania składników: co mówiąc o przygotowaniu chemikaliów. Tak, facet boi się napadów ale jedyne co posiada to paralizator, o ile się orientuję.

Fryzjer podniósł się z miejsca, wygładzając biały fartuch z wystającym z kieszeni wielkim grzebieniem.

- Za to warto posłuchać Jacka… Ja jestem starej daty człowiek i wiem, że robotę to trzeba zostawiać tym co się na tym znają, a przecież kto jak nie nasz policjant się zna na śledztwie. Pamiętacie, jak zapuszkował tego gwałciciela Cedrica, albo tego padalca złodzieja rowerów? Jack mądrze mówi – popatrzcie lepiej na Trucka!

Oskarżycielsko pokazał palcem na kierowcę, cała ręka starego fryzjera trzęsła się.

- Był na miejscu zdarzenia? Był! Chemikalia ma? Ma! Sam się przyznał, a i bez tego sam kiedyś widziałem jak mi na tyłach zakładu próbował w nocy wylewać jakieś trujące substancje! Szczury? Niezły wykręt! Pracuje głównie na północy, prawda, ale w moim kraju użerałem się często z mafią – to zmyślne bestie, może wpadli na to że najciemniej pod latarnią. Santa Madonna, czego więcej ludzie potrzebujecie?! No i do tego jeszcze sam powiedział że cieszy się ze śmierci Adolfa, a Adolf jak się okazało z mafii nie był!

Wzburzony pod koniec tyrady fryzjer usiadł nagle i gwałtownie, mając przed oczyma wszystkie te przypadki gdy kierowca zastawiał mu swą kolumbryną bramę do zakładu, czy też trąbił jak oszalały mącąc jego spokój przy porannym espresso. Jak on go nienawidził! Siadając, fryzjer rzucił jeszcze kąśliwie i ciszej, do tych którzy siedzieli najbliżej:
- Adolf wiedział, co z takimi robić… Gdyby nie wykończyła go cholerna mafia, zrobiłby porządek i odesłałby wszystkich pieprzonych czarnuchów jak Truck z tej planety, tam gdzie ich miejsce…
 
__________________
MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich
znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach."
Gracz: "Przeszukuję. "
arm1tage jest offline