Dareck nie mógł zrozumieć tak nieoczekiwanej ofensywy, Foset nienawidziła go od dawna, ale Truck? Nie dawniej jak wczoraj zaopatrywał się u niego w świeże pieczywo...
- To prawda, nigdy nie mogłem pogodzić się z ideologią głoszoną przez Ottona. Kiedyś nawet wyrzuciłem go ze sklepu, gdy chciał kupić świeże pieczywo, a przecież gdyby zależało mi na jego śmierci mógłbym już wtedy go otruć. W każdej piekarni można znaleźć różnego rodzaju chemikalia, w dzisiejszych czasach to norma, a przecież urok jedzenia porannego śniadania przy jeszcze cieplutkim, naturalnym chlebie był niepowtarzalny... Jednakże panno Foset, fakt, że nie wszystkie moje produkty są dietetyczne to jeszcze nie powód by mnie nienawidzić, a już z pewnością by oszukiwać resztę mieszkańców! Co robiłem w północnej dzielnicy? Dokładnie to czego pani ode mnie oczekuje, to co robię codziennie, od kilkunastu lat, byłem w piekarni! Tak właśnie, pracuję w północnej dzielnicy i oczekuję od pani przeprosin, śmiem twierdzić, że doskonale wie pani gdzie pracuję i co robię.
- Co do pana Dustina, wiem tylko, że często bywa w centrum i posiada chemikalia, obawiam się więc, że nie wnoszę niczego nowego do śledztwa. |