Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2012, 22:36   #388
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Yametsu zaklął cicho w znanych mu językach. Spoglądał przez chwilę na gniazda nad sobą. Uda się, nie uda... Nie miał wyboru. Musiał spróbować.
Tam gdzieś Summers ryzykuje życie robiąc za przynętę dla stworów, a on miałby stchórzyć?

Odbezpieczył jeden z granatów, rzucił w pobliże gniazd. Potem kolejny gdzieś daleko od siebie. Nie miało znaczenia czy pierwszy rozerwie jakieś "ptaszyska". Choć miło by było, gdyby jednak rozerwał.
Ważne było, że ów hałas odciągnie ich uwagę od pozycji Yametsu.
Przynajmniej w teorii...

Teraz pozostało pognać sprintem z karabinem w dłoni, ostrzeliwując się w miarę możliwości, gdyby jakiś "ptaszek" go postanowił upolować. Dotrzeć na przeciwną stronę pokładu i skryć się w korytarzu, w który te stwory wcisnąć się nie mogłyby. I ruszyć dalej na Kishlera.
Lub zginąć próbując... z wielkim hukiem. Granaty które miał przy sobie powinny mu to zapewnić.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline