Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2012, 08:05   #389
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
gościnnie Hes ;)

...droga Sakamae...
Nie pomyliła się. Pod powłoką Umiłowanego nadal był człowiekiem, który stał się jej kimś bliskim. Najbliższym od czasów... normalnego życia - chyba tak najtrafniej mogła to ująć. Uśmiechnęła się do niego, choć nie była pewna, czy to zobaczył i na moment oparła czoło na jego ramieniu.

Z niepokojem spojrzała na jaszczura, który po prostu poleciał w tył. Czy od strony zamkniętych drzwi było słychać strzał? Kawałki układanki powoli wskakiwały na miejsce. Jeśli Kyou padł to znaczy, że jego bliźniak - Kyo, właśnie dostał. To znaczyło, że jest w laboratorium ktoś jeszcze, kogo do tej pory nie spotkali. Szept mnicha potwierdził tę informację. Przez chwilę Japonka czuła irytację - skoro on tyle wie, dlaczego nie podzielił się swoją wiedzą od razu? Właśnie usiłowali zabić tego, którego powinni obdarować... ale przelotne zdenerwowanie szybko minęło.
Pozostawało pytanie - ten za drzwiami to przyjaciel, czy wróg?
Chociaż...
Jakie to ma znaczenie...
Nie miał mocy, nie był Umiłowanym...
Ale miał broń. A to znaczyło, że był niebezpieczny...
Nie było czasu na zastanawianie się. Sakamae po raz pierwszy od przybycia na tę szaloną wyspę wiedziała, co się dzieje. Dwójka stworów po dwóch stronach zamkniętych drzwi była jednym. Panem Cuchnących Rozlewisk. Aby otrzymali swój dar, musieli przeżyć... choć najwyraźniej byli atakowani z obu stron.

Kobieta przyklęknęła przy leżącym jaszczurze, szukając klucza. Nie chciała, żeby Ron używał swojej nowo nabytej mocy. Może uda mu się jeszcze ją ujarzmić i znów stać się człowiekiem?
Obejrzała się tylko na żołnierza, który wyglądał na mocno zszokowanego.

- On musi żyć - powiedziała z naciskiem, powoli i wyraźnie, po angielsku - nawet nie próbuj zrobić mu krzywdy - czy w jej głosie pobrzmiewało echo niedawno odrzuconej mocy? Być może tylko ona miała takie wrażenie, bo w jej głosie brzmiała pewność.

Wiedziała, co trzeba zrobić.

Klucz, tak jak się tego spodziewała, był przypięty przy pasie. Odpięła go i podbiegła do drzwi laboratorium. Musiała się spieszyć. Cichy szczęk zamka oznajmił jej, że kolejna przeszkoda została pokonana. Nagle z całą siłą uderzył w nią zew darów mnicha zamkniętych w szkatułce, która nadal była poza jej zasięgiem. Z tudem mu się oparła i delikatnie uchyliła drzwi, zaglądając niepewnie do środka. Ronaldzie, jeśli ten ktoś w środku ma broń to mógłby chcieć Ci zrobić krzywdę... wejdę pierwsza, dobrze?
Bądź ostrożna - jego myśli powędrowały wprost do Sakamae - jestem tuż za Tobą.

- Patryk? Anna? - miała nadzieję, że któreś z nich odpowie na ciche nawoływanie, zanim oboje z Ronem-Umiłowanym wejdą do środka...
 
__________________
Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein
Viviaen jest offline