Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2012, 20:31   #4
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Unuriel rozsiadł się wygodnie na krześle przeczesując długie, srebrne włosy, które, tuż obok fioletowych oczu, były cechą charakterystyczną każdego członka rodu Y'Aevin. Odróżniały go, podobnie jak nietypowy strój i broń, od pozostałych elfów, które zasiedlały lasy Imperium. Jego ród od zarania dziejów starał się utrzymać czystość rodowodu, oraz kultywować tradycje i zwyczaje wysokich elfów z Ulthuanu. A wysoki i przystojny Unuriel był podręcznikowym przedstawicielem starszej rasy.

Wzdrygnął się lekko, gdy jedna z kelnerek dotknęła jego ramienia. Wojownik spojrzał na nią pogardliwie i zimnym tonem nakazał przynieść sobie jakąś ciepłą zupę gulaszową i kufel piwa. Chciał zjeść coś ciepłego, a misja, którą miał zamiar kontynuować wymagała szybkości działania, dlatego odmówił sobie ciężkostrawnego mięsiwa i wysokoprocentowego wina. Szybki posiłek i szukać tropów. Dziki Gon - jedyny zwyczaj leśnych elfów, jaki był w stanie zaakceptować. Był zmuszony go zaakceptować.

Oczekując na posiłek rozejrzał się wokoło. Przy jego stole siedziało trzech jegomościów. Zmełł w ustach przekleństwo. Dwóch z nich było krasnoludami. Brudnymi, śmierdzącymi i wiecznie zrzędzącymi krasnoludami. Unurielowi momentalnie odechciało się jeść. Mało tego, czuł, że dawno już strawiony posiłek pragnie podejść mu do gardła. Spojrzał na khazadów najbardziej pogardliwym spojrzeniem, jakie miał w arsenale i wyprostował się unosząc brew w wyrazie obrzydzenia.

W końcu przyniesiono jego zupę. Elf zerknął na nią, a potem na bliżej siedzącego krasnoluda. Ręka swędziała go, by wylać zawartość miski na brodacza. Ta myśl rozbawiła go i na jego twarzy wykwitł grymas naśladujący uśmiech. Zrezygnował jednak z pomysłu, toteż pochylił sie nad posiłkiem i w elegancki sposób, jakiego próżno szukać w takich karczmach, opróżnił naczynie i popił najpaskudniejszym piwem, jakie w życiu próbował.

Wysunął nogi przed siebie i przeciągnął się. Miał zamiar przeczekać ulewę. Deszcz mógł zatrzeć ślady jego zwierzyny, ale perspektywa nabawienia się zapalenia płuc również nie przedstawiała się najlepiej.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline