Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2012, 12:03   #11
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Młoda żonka tego wymoczka Pilckertona wyglądała jak ryba wyjęta z wody prosto na patelnię, albo jak kobieta, której przydałaby się szklaneczka czegoś mocniejszego. Skandal, którego była powodem wcale Kenny nie interesował, co więcej baronessa osobiście uważała prosty lud za zdecydowanie ciekawszą i bardziej znośną grupę niż ludzi swojego własnego stanu. Przynajmniej Pilckerton ma żonę, która nie mdleje przy najdrobniejszej zmianie kierunku wiatru.
Kenna podeszła do młódki spokojnym krokiem, nie chcąc jej spłoszyć.
- Lady Pilckerton - skłoniła lekko głowę - Moje gratulacje - złapała przechodzącego obok sługę za ramię - Nalej nam burbonu, człowieku. Chyba że chce pani czegoś innego? - zapytała dziewczynę.
Dziewczyna pokręciła przecząco głową i nieśmiało odpowiedział:
- Może być burbon.
Służący z ostentacyjnym oburzeniem wykonał, co mu nakazano i odszedł dumnie unosząc głowę.
- Dlaczego pani do mnie podeszła? - zapytała młoda kobieta - W końcu się nie znamy.
Na jaj twarzy widać było zmieszanie i onieśmielenie.
Kenna uśmiechnęła się łagodnie, bo potrafiła i tak.
- Kenna Gustaffson - przedstawiła się, pomijając swoje rozliczne tytuły. Po pierwsze nie chciała dziewczyny onieśmielić, po drugie nie czuła potrzeby by wywierać na niej wrażenie - Wyglądała Pani na samotną - baranessa rozejrzała się dookoła i rzuciła od niechcenia - Gdzie jest Lord Pilckerton? Jemu też chciałam pogratulować.
- Mój mąż... - jej głos zadrżał ze zdenerwowania - mój mąż... on, gdzieś poszedł z lady Rebeccą. On wzięła go na stronę, a później oboje zniknęli mi z oczu. Szukałam go, ale ani jego, ani lady Rebecci nigdzie nie ma. A ja przecież nie mogę myszkować po czyimś domu.
- Ha - Kenny nie ograniczały tego typu skrupuły, a napędzała ją ciekawość. Wychyliła szklaneczkę burbonu i klepnęła dziewczynę w ramię - Dobra z Pani dusza, Lady Pilckerton. Ja chyba nie jestem jednak taka dyskretna. Nic mnie przed myszkowaniem po cudzych domach nie powstrzymuje. Idę poszukać delikwenta.
Nie czekając na odpowiedź świeżo podniesionej do statusu damy dziewczyny, Kenna ruszyła na polowanie. Złapała haczyk, zainteresowała ją intryga, no i nie miała nic lepszego do roboty. Energicznym krokiem ruszyła do pokoju Rebbecci Muldrum, sprawdzić jakie ślady pozostawiła po sobie zwierzyna.

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 11-10-2012 o 12:07.
F.leja jest offline