Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2012, 18:45   #3
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Woytek wałęsał się po Biberhof żując słomkę trawy. Wkoło ludzie się weselili, siedząc w kręgu przy płonących bierwionach a on był markotny. Z żalem spoglądał na szybko sunące po nieboskłonie słońce. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, snuł się po wsi jak smród po gaciach z jednego kąta w kąt.

- Kkkurwwa - wydukał do siebie Woytek. - Znnooowu sięe niee zabawię, kkurrwa! Dzień Słońca, jego mmać!

Grupka podchmielonych nieco wieśniaków przykuła jego uwagę. Ten pyszałek Gotte znowu sobie dworował z Erika. "Nie będzie mi ten goguś braciaka obmawiał". Skierował się tedy ku skupisku młodzieży i z czerwoną od gniewu twarzą palnął.

- Tttee Gotte! Odwwal się od Erikka! To równy chłop jest! Bbrat mój! Chcesz, żeby Ci Bauerowie skórę przetrzpppalli, co?
- aż się zapluł z wysiłku i niesforna grzywka spadła na czoło.

Na moment wszyscy umilkli, ale po chwili znowu zaczęli sobie dworować z mieszkańców po kolei. Jeden z Millerów parsknął ze śmiechu.

- Uspokój się, Węgorz, pastuszku jeden! Mrówki cię oblazły? Stada nie pilnujesz dzisiaj? Ryb w stawie też nie łowisz? Nie może być, dziwy na dziwami. Znak, że święto - rzucił w kierunku Woytka szczerząc gębę- To takie żarty, kumasz? Coś taki sztywny?

- Eechy Ttty mmatole... - "Węgorz" jedynie machnął ręką i odszedł pospiesznie od ogniska żegnany gwizdami i śmiechem gawiedzi. Nie chciało mu się jednak z nimi gadać. Gottego i tak nie zmieni, a zaraz zacznie się służba w straży. Trza się będzie przygotować. Poszedł do domostwa Bauerów po włócznie i nowe ciżmy. Szybko dotarł do swego siennika i wyciągnął skórzaną manierkę z gorzałką. Pociągnął głęboki łyk. Czując jak ciepło rozchodzi się po całym ciele, z zadowoleniem zamruczał.

- Odd rrazu, lepiej, Arno miał rację, że dobbry trunek nnajlepszy na frasunek!
 
kymil jest offline