Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2012, 20:11   #9
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Unuriel spojrzał z pogardą na strachliwą służkę. Uniósł oczy ku górze, by błagać Mathlanna o powstrzymanie deszczu. Chciał jak najszybciej wyrwać się z tej nory i wznowić polowanie. Nerwowo zastukał palcami o blat stołu.

Przeniósł swój wzrok na krasnoludy, które w wyraźny sposób obgadywały elfa. Ten nie przejął się tym nawet odrobinę. Uśmiechnął się do khazadów, wiedząc, że wprawi ich to w zakłopotanie, po czym uniósł jedną brew ku górze, zmieniając pozornie uprzejmy uśmiech w szyderczy grymas.

Zerknął na miecz, wciąż oparty o stół, przy którym siedział. Piękna robota. Może nie było to dzieło najlepszych elfickich kowali, ale i tak prezentował się nad wyraz znakomicie. Wygięte ostrze połyskiwało w sztucznym świetle karczmy, a skórzana rękojeść, czarna, jak źrenice, w przepiękny sposób kontrastowała z mieniącą się głownią.

- Przypominasz mi dom... i rodzinę - Unuriel całkiem pogrążył się w zadumie, nieświadomie wypowiadając swe myśli nagłos. - Razem dopadniemy bestię, niech tylko przestanie padać.

Oprzytomniał nagle i wyprostował się na krześle, jakby nic się nie stało. Znowu popukał palcami po blacie stołu. Krasnoludom też się nudziło. Jeden z nich nawet wstał, by zmierzyć się na rękę z miejscowymi. Unuriel bardzo chciał wstać z miejsca i coś porobić. Cokolwiek. Ale w tym przypadku... Cóż, nie zamierzał się frateryzować z miejscowym pospólstwem.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline