Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2012, 23:58   #5
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Krótsza słomka...
Joszko powiódł wzrokiem po twarzach kompanów - tych, którzy tak jak on mieli spędzić noc na łażeniu po murach i wypatrywaniu zbliżającego się wroga. Łatwo można było dostrzec, że ich radość jest porównywalna z Joszkową.
Alfred mógł sobie mówić co chciał na temat zaszczytnej służby. Zaszczyt zaszczytem, ale bez względu na to, co ojciec Gottlieb powtarzał od paru już lat, była to najprzyjemniejsza noc roku całego i tracić ją na wartowanie było rzeczą średnio przyjemną.
Oczywiście Joszko zdawał sobie sprawę z tego, że najłatwiej na wioskę napaść, gdy każdy śpi pod stołem lub z babą, ale on wolałby należeć do tej ostatniej grupy, niż na warcie stać. Co jednak miał powiedzieć Alfredowi? Że plany ma, i że nie obejmują one łażenia z włócznią?
A i tak okazało się, iż jego ewentualne plany spędzą noc tak samo, jak on.
- Macie czas do wieczora - oznajmił kapitan straży. - Joszko i Eryk staniecie koło bramy, Jagna...

Do wieczora czasu huk został, ale świadomość tego, że potem trzeba będzie stać przy bramie niczym kołek w płocie, zdecydowanie psuła nastrój Josta. I zdecydowanie źle wpływała na jego humor. Przynajmniej na tyle, że kolejne wypyszczanie się ze strony Gotte stało się kroplą, która przelała kielich Jostowej cierpliwości. Czy raczej kufel, bo z kielichami w Biberhof raczej kiepsko było. No ale jak by to mogło być, żeby taki śmierdziel, skórożuj i gównojad obrażał porządną rodzinę?
O nie... Jost nie miał zamiaru dać się spławić tak jak Woytek. Gotte ma szczęście, gnojek jeden, że Eryk tego nie słyszał, bo ten bardziej zapalczywy był, niż jego młodszy brat i Gotte zęby by zbierał z podłogi. Ale skoro Eryk w paradę nie wchodził, to Jost sam mógł swoją sprawę załatwić i to od razu.

Wystarczył jeden ruch, by zawartość kufla wylądowała na szlachetnym obliczu Gotte.

- Niektórzy nawet piwa nie potrafią wypić - powiedział z udawanym zaskoczeniem Jost, patrząc na zalane piwem twarz i ubranie Gotte.
 
Kerm jest offline