WINDA
Czas oczekiwania się skończył. Drzwi od windy rozsunęły się z cichym sykiem. Cała szóstka weszła do środka.
Nie znali się. Widzieli pierwszy i być może po raz ostatni w życiu. Szóstka przypadkowych ludzi, których połączyła wspólna podróż windą. Los skrzyżował ich drogi na te parę chwil i kilkadziesiąt metrów.
Ograniczona przestrzeń i duża liczba pasażerów powodowały, że przestrzeń osobista wszystkich pasażerów sąsiadowały ze sobą. Powodowało to lekki dyskomfort u osób bardziej wrażliwych.
Każdy z szóstki pasażerów wybrał interesującego piętro wciskając odpowiednią kombinację klawiszy. Drzwi zasunęły się i nastała nienaturalna cisza.
Mechanizm dźwigu ruszył i
Laura Faroe oraz
Olga Górska usłyszały dźwięk, który sprawił, że ciarki przeszły im po plecach. Był to odległy odgłos, który przywoływał skojarzenie z łamaniem kości.
Winda przyspieszyła i dźwięk powtórzył się, ale teraz zdecydowanie bliżej.
Czerwone cyfry ukazujące się na ekranie odliczały kolejne piętra.
Drugie, trzecie, czwarte - winda zwalnia i nagle
Pascal Brodzki i
Robert Margolis czują potężne uderzenie gorąca. Fala ciepła niczym z rozgrzanego pieca sprawia, że pot oblewa ich czoła i skronie. Po plecach sączy się wąska strużka, która swędzi i drażni.
Winda zatrzymuje się i
Laura Faroe i
Olga Górska znowu słyszą trzask łamanych kości. Lęk puka do ich serc, a w głowach rodzą się niepokojące myśli. Gdy otwierają się drzwi, gdzieś w górze usłyszały
przerażający krzyk dziecka.
W drzwiach stał starszy mężczyzna o siwych włosach. Jego niezobowiązujący, czy nawet niedbały strój sugerował, że jest on przedstawicielem jakiegoś wolnego zawodu.
Być może był architektem lub grafikiem.
Wszedł do środka i wcisnął przycisk wyboru piętra. Winda ruszyła.
Ledwo mechanizm dźwigu zadziałał ponownie stało się coś co zaniepokoiło wszystkich. Czas i ruch zwolniły wielokrotnie, jakby ktoś włączył
slow motion. Winda sunęło leniwie do góry. Czerwone diody na wyświetlaczu pulsowały w niezwykle powolnym tempie. Nawet serca pasażerów biły zdecydowanie wolniej.
Aleksandra Weiss stojąca najbliżej siwego mężczyzny z przerażeniem zobaczyła, że osuwa się on na nią, jakby zemdlał. Czas jednak ciągnął się guma. Chciała błyskawicznie i pochwycić mężczyznę, ale ciało nie słuchało jej rozkazów. Ruch sprawiał jej trudność, jakby poruszała się w smole.
Bum!
Potężna siła szarpnęła windą, która nagle stanęła w miejscu. Na wyświetlaczu pulsowało w szybkim tempie, czerwone zero.