Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2012, 19:28   #2
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Grzywa wsiadł do windy, przeklinając w myślach niewygodne buty, tłok i prawników. Na prawnikach nieco oszczędził zapasu przekleństw, bowiem wiedział że spotka dziś jeszcze paru, więc nie chciał wyczerpać swej skromnej w tej dziedzinie inwencji zbyt szybko.
Czuł się źle - nie wziął rano swoich tabletek. To było głupie, nie mógł odczuć efektu tak szybko, nie powinien nastąpić nawet po tygodniu bez leków - ale i tak miał paskudne samopoczucie. A może po prostu była to skryta niechęć do miasta, z którego niegdyś się wyrwał z nadzieją że już doń nie wróci. Nigdy nie był przesadnie towarzyski, a nie zawsze był w stanie dobrze udawać... Dość powiedzieć, że cisnąc się w windzie z innymi odczuwał rosnącą niechęć i niepokój. Nosiło go.
Może ze względu na wewnętrzną bitwę, jaką w sobie toczył, przeoczył wszystkie niepokojące objawy jakie dotknęły innych pasażerów...
Czas ciągnął mu się niemiłosiernie - ile do chuja pana ta winda może jechać?! Nagle coś, o kurwa, coś WYBUCHŁO! Jak babcię kocham, pierdolnęło tak, że aż się winda zatrzęsła - i stanęli, zanim się jeszcze dobrze zdążył przestraszyć. Cholera, może mu się tylko wydawało...? Powiódł na pokaz ponurym, taksującym spojrzeniem po reszcie pasażerów - pierwszy się nie przyzna, że coś słyszał, to pewne. Nie wytrzymał jednak i po krótkiej chwili sięgnął za, jak się okazało, zemdlonego starca, przepychając się do tablicy kontrolnej by jeszcze raz wcisnąć przycisk docelowego piętra.
Przeważnie działa. I po strachu?
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline