Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2012, 23:58   #2
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Bezkresna pustynia, zniknęła. Podobnie, jak palące słońce pod którym spędził tyle lat swego życia.
To miasto nie było podobne do żadnego z miast Athasu, jakie widział. Nie widział ich, co prawda wiele i tak bez wahania mógł stwierdzić, że wszystko wokół jest obce.
Nie chodziło tylko o architekturę, krajobraz i istoty, które go mijały. Obce tutaj były nawet zapachy.
Czułki thri-kreena nieustanie poruszały się wyłapując wszelkie zapachy i dźwięki. Rejestrował, analizował i próbował się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Ostatnie to pamiętał, to polowanie. Kolejne tikchak na niewolników.
Kolejny raz ze swoim g’’tok zaczaił się kupiecką karawanę. Śledzili ich już od wielu mil. Obserwowali. Analizowali ruchy i przyzwyczajenia. Czekali, aż niczego nieświadomi draj zatrzymają się na postój. Wtedy właśnie zamierzali zaatakować. Pik-ik-cha nie przewidywał kłopotów. Wszystko było zaplanowane i przemyślane. To był ich nie pierwszy wspólny tikchak na niewolników. Pik-ik-cha był ich g’’tok-hoz już od bardzo długiego czasu. Każde z nich kończyło się sukcesem i zapewniało im liczne korzyści.
Pik-ik-cha dał sygnał do ataku i to było jedno z jego ostatnich wspomnień.
Pamiętał jeszcze twarze dwóch starców i potężny wybuch psionicznej energii.


Nie wiedział, co się stało. Czy jego g przeżyli?
Jedno było pewne, zawiódł. Przeprowadził zły zwiad i ich tikchak skończyło się klęską.

Teraz był w zupełnie obcym świecie i musiał się tutaj jakoś odnaleźć i przeżyć.
Niezależnie gdzie był i w jakim stanie, to była podstawowa siła, która napędzała jego egzystencję.
Poza tym, że znalazł się w obcym świecie i jakiś cudacznym mieście, nie był wcale w tragicznej sytuacji. Był cały i zdrowy. Miał swoją broń i najważniejsze dla niego rzeczy stracił. Na razie nie był głodny, ale zdążył już zauważyć, że zwierzyny jest tutaj dość.
Na razie wstrzymywał swój łowiecki instynkt. Czekał. Analizował. Zbierał informacje.
Jego wrodzona aktywność i brak konieczności snu pozwoliły mu zwiedzić spory kawał tego ogromnego miasta.
Gdy minął pierwszy szok z faktu, że zamiast nieba widzi ulice i budynki innej części miasta, zajął się zwiedzaniem ich i poznawaniem terenu.
Oswajał się z przeróżnymi istotami, które miały go na ulicach. Musiał przyznać, że wiele z nich wydzielało niezwykle smakowity i zachęcający zapach. Pik-ik-cha wiedział, że jeszcze nie czas na pierwsze tikchak w nowym świecie.
Najgorsze w nowym mieście były ciężki, ołowiane chmury z których nie tylko często padał deszcze, ale też wydzielały one strasznie duszący odór. Thri-kreen czuł niepokój w związku z tymi zjawiskami. Wiedział, że mogą one mu zagrażać.

Zwiedzał właśnie jeden z wielkich bazarów. W jakiś sposób przypominał mu on rodzimy Athas i aleje targowe w Raam. Tutaj jednak towarów było zdecydowanie więcej.
Nagle poczuł potworny ból w tyle głowy. Z każdą chwilą zwiększał on swoje natężenie i miażdżył jego mózg.
Szedł otumaniony przed siebie, a z jego gardła co i raz wydobywał się przeciągły pisk.
Zdołał zachować przytomność i oślepiony wszedł w jakąś uliczkę, gdzie ból zelżał. Posuwał się krok za kroki i każdy kolejny metr sprawiał, że siła przygniatająca jego mózg malała.
Tym sposobem dotarł do jakiegoś budynku. Razem z nim weszło tam kilka innych istot.

Wspierając się na gythka, wszedł z nimi. Gdy znaleźli się w środku ból praktycznie zniknął.
Zaczęli obserwować wnętrz, gdy ktoś powiedział:
- Ojej... Nie wiedziałem że to będzie takie bolesne dla was. Przyjmijcie moje szczere przeprosiny.
Jakiś niewielki kształt przemknął tuż obok odnóży thri-kreena. Spróbował chwycić istotę dolną parą kończyć, ale nie udało mu się. Instynkt zadziałał i Pik-ik-cha ruszył za stworzeniem na górę. Jego czułki rejestrowały zupełnie nowe zapachy i co kilka chwil przekręcały się w inną stronę.

Na górze czekały go kolejne niespodzianki. Okazało się, że to małe zwierze mówi.
W świadomości thri-kreena niewiele to zmieniło. Przecież Aarakocra też mówią, a nikt nie traktuje ich inaczej, jak kolejną zwierzynę. Fakt ich mięso nie było zbyt smaczne, ale gdy nie było nic innego, dobre i to.

Biało-rude zwierzę i księga przemówiły i pokrótce wyjaśniły przyczyny dla których się tutaj znaleźli.
Pierwszym odczuciem thri-kreena była wściekłość i złość. Pomyślał, że to właśnie te dziwne istoty odpowiedzialne są za sprowadzenie go tu. W nagłym odruchu nienawiści chciał rzucić się i zaatakować obu.
Szybko jednak się zreflektował i przeanalizował sytuację jeszcze raz. Z tego co mówiły te istoty, to prawdopodobnie są w stanie go odesłać do domu. Jak to bywało przeważnie w życiu, nie było nic za darmo. Thri-kreen musiał przyznać, że byli doskonałymi łowcami. Wszak nie ruszając się z miejsca zdołali ich pochwycić i tutaj sprowadzić.
Pik-ik-cha wiedział, że musi działać ostrożnie i zacząć na spokojnie podchody pod zwierzynę. Dreszcz emocji przeszył jego ciało. Nie spodziewał się, że jego pierwsze tikchak w tym świecie będzie tak niezwykłe.
Thri-kreen wysunął się na czoło grupy sprowadzonych tutaj istot. Widział ich spojrzenia, które lustrowały jego rdzawo-zielone ciało. Czółkami rejestrował zapachy i wszelkie odgłosy, a jego czerwone oczy lustrowały tajemniczą księgę oraz małą, rudą istotę.
- Ia Pik-ik-cha - zaczął, a jego głos przypominał mieszaninę dziwnych szczeknięć, mlaskań i uderzeń żuchwy. Większości słów brzmiała w nietypowy sposób i trudno je było zrozumieć - Ia thri-kreen. Łofsa, nomhmat i folny obyfatell. To ty twai sppprowatiliście mhmnie tootai, ta'ak? Ty twai chsieć ubić interesss, ta'ak? Ia zgatamhm się, ale ia mhmieć farunek. Wy otesłać mhmnie po wszystkim to tomu, to sa. Iak taleko mhmiejsce o ktoorymhm ty twai mhoofić? Kiedy iść?

___________________
Słownik
g - krew, rodzina, bliscy
tikchak - polowanie
g’’tok - rój
g’’tok-hoz - przywódca roju
draj - istoty śpiące, inteligentne rasy ludzie, krasnoludy, elfy itd.
gythka - rodzaj włóczni
sa - dom
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline