Raegan wycelował sztychem rapiera w grdykę poddającego się marynarza. - Na kolana - warknął, przez zaciśnięte zęby. Rana w brzuchu bardzo mu dokuczała, choć starał się nie dać tego po sobie poznać. Średnio mu wychodziło. - Ty też się "poddawać" panienko albo twój kumpel zginie - zagroził. Nie, nie był to blef - mówił prawdę. Zamierzał przebić gardło marynarza na wszelką oznakę wrogości jego lub pani oficer.
I tak by mu nic nie przyszło z jeńca. Piraci nie byli litościwi - wyrzucili by go pewnie za burtę. |