Zafir usłyszał jak grot wbija się w kość. Ma się to oko. Myśl mimowolnie przemknęła przez jego umysł. Podobnie jak mrowienie w nodze wywołane dość długim siedzeniem na twardym konarze.
- Czas się zbierać. - Czepiając się gałęzi zszedł na ziemię. Rozmasowywał udo.
Wtem zobaczył pożar wywołany przez Rogvaldra. Nie znał wojownika od tej strony, ale musiał przyznać, że tańczące płomienie bardzo mu się podobały. Machając radośnie rękami pobiegł w kierunku platformy, wyrywając po drodze strzałę z pleców Marka i zbierając kilka pozostałych, wystrzelonych przez Hildego i resztę. Później już tylko owijał groty suchą trawą, zapalał je wkładając w ognień i posyłał w strzechy domów. Zafascynowany oglądał jak głodna poświata trawi drewno, rozżarzając deski do czerwoności. |