Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2012, 13:24   #209
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nim chłopak został powstrzymany, płonęło już sześć chat. Zafir zafascynowany, zupełnie ignorując to co dzieje się dookoła niego, przyglądał się jak płoną. Markowi nie można było już pomóc, leżał martwy, natomiast Zaar wyglądał na umierającego. Przenieśli go do jednej z chat, które oszczędził ogień. Starali się zatamować krwawienie z kilku ran jakie otrzymał Irunoi i po jakimś czasie okazało się, że opatrunki założone przez Naima były całkiem skuteczne. Zaar mimo iż był nieprzytomny, nie tracił już krwi.

Przeszukanie chat nie przyniosło wielu wymiernych efektów. Udało się im znaleźć całkiem sporo jedzenia, którego część natychmiast zjedli. Resztę schowali do tobołków, miała im posłużyć w drodze powrotnej. Hildebrand znalazł też Pablo, który ukrywał się w czasie walki w krzakach. Chłopiec był przerażony, niemal półżywy ze strachu. Siedział skulony w kącie i jęczał coś niezrozumiale. Wcisnęli w niego trochę jedzenia. Dziewczynka, którą Rusanamani ogłuszył na platformie, przez cały czas nie odzyskała przytomności.

Powoli zbliżała się noc. Jako, że postanowili ją przeczekać w osadzie mutantów, zdecydowali o wystawieniu wart, ale żaden z odmieńców nie ryzykował powrotu do wsi, w której do tej pory żyli, a która stała się miejscem ich kaźni. Rankiem, zabierając Zaara, Pablo i odmienione dziecko ruszyli w drogę powrotną.

***

Bestia przez długą chwilę usiłowała podnieść się na nogi. Wyglądało na to, że jednak się jej to nie uda, gdyż upadek i uderzenie w pień drzewa spowodowały spore obrażenia. Scypio podszedł do potwora, wyciągając sporych rozmiarów nóż. Tassel, bandyta który pozostał wraz z Redinasem zaczął okładać stworzenie swoją pałką, a Redinas po chwili celowania wystrzelił wprost w głowę bestii. Bełt zagłębił się aż po lotki i zmasakrowane stworzenie wierzgnęło w konwulsjach, po czym znieruchomiało. Można było iść dalej.

Gdy dotarli na niewielką polanę, ich oczom ukazał się szałas, postawiony na dwóch zwalonych pniach. Jego dwuspadowy dach zbudowany był z konarów i gałęzi pokrytych warstwą mchu. Przed szałasem było otoczone kamieniami palenisko. Z polany wgłąb lasu wiodły dwie ścieżki, które Scypio uważnie oglądnął.
- Wygląda na to, że nie poszli żadną z nich. Świeże ślady prowadzą tam, między drzewa. Musieli zagłębić się w las – podzielił się z Redinasem swoimi spostrzeżeniami. – Pójdziemy za nimi jutro. Dzisiaj jest już zbyt ciemno, by myszkować po lesie.

***

Obie grupy spotkały się pośrodku lasu, niemal wpadając na siebie. Błysnęły miecze, strzały powędrowały na cięciwy łuków, jednak w porę wszyscy zorientowali się kto stoi naprzeciwko i nie polała się krew.
 
xeper jest offline