Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2012, 21:15   #8
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Shannon zobaczyła go pierwsza. Najpierw same nogi wystające zza małego, obrośniętego wszechobecnym bluszczem murku, pozostałości jakiejś dawnej ściany. Leżał na wznak z szeroko otwartymi oczami, z trudem łapiąc powietrze. Był cały blady i - mimo chłodu - pokryty lepkim potem. Prawą rękę przyciskał do piersi, palcami lewej spazmatycznie drapał posadzkę.

Matt umierał i zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział, że urządzenie, któremu zawdzięcza swoje pełne przygód życie, zostało w gdzieś tam, w świecie, z którego przybyli. Wiedział, że przyjaciele, którym wielokrotnie ratował tyłki (a i oni nie raz nie odwdzięczyli mu się tym samym) tym razem będą musieli poradzić sobie bez niego. Czuł żal. I gniew.

Kiedy zauważył zbierających się nad nim czwórkę przejętych jego stanem i niczego nie rozumiejących towarzyszy, z trudem wyszeptał:
- Wróćcie tam i pomścijcie... Mistrza, Profesora, wszystkich...
Matt gasł w oczach, ale kiedy wszystkim wydawało się, że to już ostatnie słowa, zdołał jeszcze wykrztusić:
- Albo... hyhhh... chyba że... hhrrr... tutaj...

Tak odszedł wspaniały człowiek i najlepszy przyjaciel, który żył wbrew wyrokom losu.

(Zaczyna się chmurzyć.)
 
dzemeuksis jest offline