31-10-2012, 14:29
|
#2 |
| I Miasto ma swoją duszę. Czuje ją w momencie zażycia jakiegoś środka stymulującego; wszak prowadzę taksówkę i mogę zapomnieć a jakimkolwiek piwie. Moja taksówka to dość podłużny , ale za to zgrabnie zmiażdżony w pionie przez projektantów Sammy CC220 (chiński import). Nazwa jak dla jakiegoś wózka golfowego. Pan szofer wozi grube dupy szanownych per panów po wielkim polu golfowym dla snobów- Wielkiej Metropolii Michigan. Żartuje. Oni mają swoje czarne limuzyny, lub migające rajcującym ducha światełkiem pionowzloty. Ja wożę styranych yuppies pragnącym rozerwać się dla przykładu w koreańskiej dzielnicy czerwonych latarni. Zawsze myślę co ich bardziej kręci; azja-laleczki czy klimat szarej strefy, wręcz podziemi. Na początku ja sam musiałem złamać lody , ale teraz jeżdżę wszędzie. Tak więc czasem spotkam jakiegoś twardego typa , który nie żąda mojej rozmowy. Zresztą nie lubię gadać. Jestem gość z Purgatorium, dystryktu 10, miejsca dawnego Hammond (IL). Pomniejsze domki budowane modułowo, nowe ściany dla nowych ludzi, a raczej mięsa nie mającego gdzie się podziać. Dzieci sieci, wspomnień imprez z plastikowymi kubeczkami (polecam Martini z Sprite`em i limonką) i kilku dziewczyn, z którymi ci nie wyszło albo co gorsza mógłbyś mieć potomków, a to było by dla nich dość złe; w dalszym planie dla wszystkich. Make love, use condoms. Oczywiście najlepsze co się zdarzało to chłopaki i wspólne nocne wypady. Zupełnie jak teraz w moim Samuelu CC220 z elektrycznym 170 KM silnikiem oraz automatyczną skrzynią biegów; brak autopilota w zestawie, ale miałem inteligentne parkowanie. Dostrzegam klienta. Dziewczyna, prostytutka z implantami piersi i dupci. Sądząc po pozie lata doświadczeń na brudnej ulicy. Nie wiem czemu, ale zatrzymuje się. Wiem, że nie chodzi o seks, mam ją przewieść. Pomimo dziwkowatej , ale wyszukanej postawy dostrzegam coś znaczącego. Wołanie w potrzebie. Lekkie zmarszczenia pod oczami wyrażające coś innego niż ‘’ Potrzebujesz towarzystwa misiu?’’. Ceramiczna tarcza hamulcowa wchłania energię pędu , a moje światła rozbrzmiewają czerwoną aurą, napis na bagażniku mówi ‘’STOP’’. Drzwi automatycznie się otwierają. Wydaję się przerażona, teraz widzę to dokładnie. -Dokąd Mademe?- mówię tak specjalnie, bo jej styl ma wkreślać się w paryską kurtyzanę z czasów rewolucji francuskiej. -Jak najdalej , doux! Ten... -Zły ciemiężca uważa , że przynosisz za mało pieniędzy. Miała z 45 lat. Nie chciałem tego mówić , bo uważałem to za karzące. -Tak ours en peluche- nie wiedziałem co to znaczy, ale zrobiło mi się dosadnie miło- zły człowiek. Najzabawniejsze było to , że wyglądała na wyzwoloną mahometankę. Prawdziwy misz-masz. Duch Michig-Metro końca XXIw. -Co ty na to, by... madame udać się do mojego la apartamente i skryć się przed tym demonem. Zaśmiała się kokieteryjnie. -Och słodki jesteś- powiedziała po angielsku- a z niego wcale nie taki demon. Spojrzała mi w oczy, lusterko było naszym pośrednikiem. -W zasadzie siostra w Wschodnim Metropolitalnym Pasie może poczekać. -NY? -Słucham? -Nowy Jork? Nigdy tam nie byłem, a zawsze jestem ciekaw kolejnego molocha. -Oui. Głupio naprzykrzać się młodszej siostrze. Nie miałyśmy kontaktu od bardzo dawna. W czasie kiedy cholerny exocortex wykrada ci myśli a komunikacja oraz ilość pseudo-znajomych przekracza możliwości działań pojedynczej jednostki musiała mieć powód by unikać swojego rodzeństwa. Choćby taki , że sprzedawała swoje ciało. Koran chyba tego nie lubił. W każdym razie w Biblii było ‘’Kto jest bez grzechu niech rzuci kamieniem’’. Co dodawało mi otuchy moralnej jak również miało zapewnić mi hiszpański seks z francuską kurtyzaną pochodzenia jak się później dowiedziałem Libijskiego.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 02-11-2012 o 15:04.
|
| |