Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2012, 14:31   #4
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
III

Trzymam włączony pistolet laserowy. Kondensatory ceramiczne cicho buczą. Jesteśmy w dystrykcie 23, dawne Arlighton Height`s. Ostały się pojedyncze domki rodzinne jednak przeważają wieżowce lub pięcio piętrowe neo-kamiennice zbudowane z cegieł utwardzonych nano-kerastynem. Znajdujemy się właśnie na piątym piętrze takiego budynku. Na klatce są trzy drzwi, zależało nam na środkowych. Koleś ma pechowe lokum, choć ja uznał bym je za niekonwencjonalną niedogodność obniżająca czynsz; Kolejka magnetyczna przemyka szumiąc lekko, szynowce to dopiero robiły hałas. Reid robi znaczącą burdę, sąsiedzi mogą być starymi głucholcami, ale pomimo beznadziejnego stanu Stanu Zdrowia republiki Michigan są szanse na posiadanie przez nich implantów słuchowych. Potem uświadamiam sobie odgłos pieprzenia, sprężyn taniego łóżka z chińskiego marketu. Miłość w trudnych czasach, a przynajmniej w trudnym lokatorskim przedpołudniu.

-Myślisz fiucie, że możesz grać na moim terytorium! Myślisz , że chłopcy z Purgatorium to jebane cioty?!

Wielki nos patrzy na mnie swoim sfrustrowanym wzrokiem. To martwa dusza. Ktoś komu nie zależy, ale chce dokopać naszemu gnijącemu światu(stąd poznajemy to jako stan ducha a nie wyraz silnej depresji). Ten nie wydawał się nihilistycznym idealistą. Raczej wrednym ćpunem. Ja nie jestem nihilistą odkąd znalazłem się w psychozie. Byłem sobą. Schizofrenikiem celującym pistoletem laserowym Frankfurt-Köln GmbH seria BliztzFeuer model TLP podtyp 058multi. Czyli dla nikogo ważne dane techniczne. Mnie nawet trochę rajcowały zanim kogoś nie zabiłem i nie poznałem broni empirycznie.

Jego wzrok nie ustawał. Brzmiał ‘’jesteście żałośni’’. Tu obudziło się moje alter-ego.
Stwierdziłem, że jest narkomańskim śmieciem, jego rzeczy śmierdzą i żywi się tylko pizzą. Strzeliłem najmniejszym poziomem mocy w jego kolano, długość . Pomógł mi celownik laserowy, śmieszne co nie? Zawył , to działo się dość szybko. Brad popatrzył na mnie tymi swoimi psychopatycznymi oczami, co klasowało go w moralności na kogoś bardziej złego odemnie. Potem strzeliłem w jego jaja. Trafiłem w prawe biodro, jego flanelowa koszula nie zapłonęła, bo chyba o tym nie mówiłem BliztzFeurer ma dwa współgrające ustawienia strzelania , moc i długość wydzielania wiązki. Plus ogień półautomatyczny. Łącznie jedna moja wypłata od ręki i kredyt na rok. Kłuje go tym czerwonym żadełkiem składającym się z pobudzonego radioaktywnie światła , a on w końcu mówi przestań. Teraz na czymś mu zależy, może nie tyle na życiu co na skończeniu bólu. Reid łamie mu nos i chwyta go w pozę artystyczną ‘’ Od tyłu- czyli przykład ludzkiej tarczy w balecie’’. Anorektyczny szkielet z krwawiącym (teraz nie od prochów) nosem nawet nie próbuje się szarpać, przynajmniej po dziesiątym strzale. Czuje zapach spalonego mięsa. Robi mi się go żal. Pytam mojego pół-przyjaciela czemu to robimy.


-Przecież sam to robisz idioto.

Cóż racja.

-Czy to, że nabrał u ciebie długu a potem przehandlowywał część twojego towaru coś znaczy?

Dumny ze mnie wzrok Brad`a zamienił się w niedowierzanie i złość.

-Co jest kurwa ważniejszego od interesów!

-Ciepło rodzinne.

Wkurwiłem go, jego szkocki tata rozwiódł się z jego żydowska mamą. Dlatego mieszkał w Michi-Metro. Rzucił poranionego ćpuna na podłogę ,ten zwierzęca zajęczał, gdy poparzenia przedniej części ciała zderzyły się z rozchodzącymi się panelami z brzozy pokrytymi dawno startym lakierem akrylowym.

-Co ty sobie myślisz! Twój tatuś i mamusia byli szczęśliwą parką dlatego poruszasz ten temat śmieciu- wyrwał swój rewolwer S&W z 12cm lufą. Mierzy we mnie. Czuje ukłucie strachu.

-Nie- nabieram kamiennej twarzy i manipuluje w meandrach osobistej historii wyciągając soki do, których z pełną świadomością pluję- Zginęli cztery lata temu w zamachu islamskich ekstremistów. Metro 31 października. Neurotoksyczny gaz wytworzony jak się potem okazało w irańskiej wiosce koło Semnanu w Iranie.

Patrzy na mnie , spod tej zwierzęcej lodowatej skorupy dostrzegał źbło człowieczeństwa i goryczy ciężkiego dzieciństwa.

-To dlatego nigdy o nich nie wspominałeś nawet , gdy mówiłem o moim praprapradziadku lotniku.

-Tak Brad. To dla mnie cieżkie- zaczyna chcieć mi się płakać moje alter-ego pocałowało trudne wspomnień prawdziwej jaźni , która zapewne ma jakieś wspomnienia.

Mój teraz-prawdziwy-na jakiś czas- przyjaciel kiwa głową ze zrozumieniem. Kompanii lat dziecięcych też przeczuwali coś złego w związku z moimi fundatorami genomu. Teraz poznają prawdę. Niech im tak będzie , niech ja przyjmę tę prawdę i dzwonię do rodziców co dwa miesiące. Już dawno i tak sam się utrzymuje.

-Choć Tommy. Frajer powie gdzie trzyma skarpetę.

Z pieniędzmi oczywiście.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 31-10-2012 o 15:20.
Pinn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem