Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2012, 01:44   #9
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Mnich uśmiechnął się, widząc jak jego towarzysze w miarę bezpiecznie mijają przeszkodę, wypływając na bezpieczne wody. Chwilę później uśmiech został zmyty z twarzy przed bezwład spadania oraz kotłujące się pod nim morze. Wpadł w białą kipiel oceanu. Przez moment czuł się tak jak liść na wietrze. Fale, te zupełnie naturalne jak i wytworzone przez wieloryba, ciskały nim w różnym kierunku pod wodą, tak że zgubił orientacje gdzie góra, a gdzie dół. Po chwili walki, zrozumiał, że nie ma co się przeciwstawiać siłom natury. Nakrył głowę rękoma i skulił się w sobie. W tych warunkach otrzymanie uderzenia od płetwala takiej wielkości mogło się skończyć jedynie złamanym karkiem. Płuca zaczynały boleśnie dawać znać o zapotrzebowaniu na tlen.

Nagle wszystko ustało. Wieloryb uspokoił się, a wraz z nim morze. Sasori rozpaczliwymi ruchami wynurzył się na powietrze, łapiąc potężny haust powietrza i krztusząc się wodą. Pokonując fale, podpłynął do okrętu, który opierając się falą podpłynął bliżej brzegu. Wszedł po linię rzuconej mu przez towarzyszy i uśmiechnął się do nich. Zimne powietrze wywołało u niego dreszcze. Zrzucił z siebie przemoknięty płaszcz i odwrócił się w stronę zwierzęcia. Leżało teraz na powierzchni wody, spokojne. Nie wiedział dlaczego nagle przestało się szamotać, ale czuł podświadomie, że w jakiś sposób je zranił. Udał się szybko do swojej kabiny, z której wrócił ze skrzypcami w ręku. Wspomagając się jedną ręką, wszedł na orle gniazdo, skąd jeszcze wyraźniej widział majestatyczne zwierzę.
- Wybacz mi, piękny wielorybie, zadane Ci rany – krzyknął w jego stronę.
- Zwie się Laboon! – usłyszał głos dochodzący od człowieka stojącego na brzegu, którego dopiero teraz zauważył. Kiwnął głową i kontynuował:
- Wybacz mi Laboon’ie. Pozwól niech ma muzyka chociaż w pewnym stopniu wynagrodzi Ci cierpienia z mojej ręki.

Położył instrument na ramieniu. Palce delikatnie, acz stanowczo objęły struny. Popłynęła muzyka. Długie ruchy smyczka nadawały jej spokojnego oraz kojącego tonu. Wieloryb momentalnie się ożywił. Sam zaczął wydawać dźwięki. Dopiero po chwili muzyk zauważył schemat ukryty za nimi i uśmiechnął się. Płynnie przeszedł z jednego utworu w drugi, grając chyba jedną z najsłynniejszych ballad pirackich. Wkrótce do muzyki dołączył jego dźwięczny głos.
Bink's Sake ENG and PL subs - YouTube
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline